Płomień świeczki spokojnie wznoszący się ku górze delikatnie zamotał się
zdezorientowany gdy poruszył nim podmuch powietrza pochodzącego z płuc
zawieszonego nad dokumentami mężczyzny. Przetarł czoło dłonią pobrudzoną
zaschłym atramentem. Pisanie tym badziewiem nie było ani wygodne ani
skuteczne. Odłożył pióro na blat drewnianego biurka. Skąd mógł się
spodziewać, że ta sama praca za życia i po życiu wygląda tak samo?
Spojrzał zniechęcony na stos wniosków, oskarżeń i doniesień na rogu
mebla. Zabawne, że straż tutaj była traktowana jak policja, mimo że była
tu też policja... Chociaż będąc na miejscu cywila też zapewne poszedłby
do straży. Te tłuki z pałami od razu poszłyby kogoś otłuc, nawet nie
wiedząc czy to odpowiednia osobą. A strażnik.. no najpierw zapyta jaka
to osoba. Ale nie można też tak rysować wszystkiego w czarnych barwach,
jeżeli nie chodzi o drobną kradzież czy inną pierdołe wtedy sprawy lecą
do komendantów, a dalej jeżeli oni sobie nie radzą, to do niego. Aż
szkoda pomyśleć ile przestępstw w rzeczywistości jest popełnianych.
Miasto oczywiście jest zaskakująco spokojne, ale skoro tyle wniosków
znalazło się u niego na biurku? Pal sześć, że to z całego tygodnia. To
czyściec, nie ważne jak by wyglądał. I powinni się starać odkupić winy.
Przysunął sobie woreczek, którego zawartością było to co znaleźli na
interwencji u pewnego wariata.. chłop prawie spalił całą dzielnicę.
Uznał się za jakiegoś zbawiciela i starał się odtworzyć jak najwięcej
technologii ze swojego świata. Najwyraźniej to go przerosło i się
załamał, po czym próbował się spalić. Znaleźliśmy u niego pełno
niedokończonego szajsu.. ale ten kamyczek był ukryty w ścianie. I do
tego się świecił i kopał prądem. Musiał pokazać to komuś mądrzejszemu od
siebie. Spojrzał ponownie na świeczkę, dmuchnął na płomień, ten
przerażony zamigotał i zgasł jakby na zawsze żegnając się z życiem.
-
Ale proszę mi powiedzieć w jakiej sprawie? - pytała w kółko otwarcie
lub podtekstem dlaczego chcę widzieć się z kimś ze szczebla tutejszej
inteligencji. Pierdolona..plotek jej brakuje. Pewnie za to tu trafiła.
-
Już pani mówiłem, sprawa jest cicha, więc nie chce roznosić dziwnych
wieści.. niech mi pani powie gdzie mam iść. - przewróciła oczami
oglądając paznokcie. Pewnie brakowało jej czasów gdy mogła pozwolić
sobie na manicure.
- Dobra, to ja i tak nie wiem
do kogo pana skierować, ale pokieruje do kogoś kto może pomoże, a może
będzie wiedział do kogo z tym iść. - nareszcie, po prawie połowie
godziny pitolenia się z nią, bo to papierek taki to owaki, to ona
przerwę ma.. odsyła go z kwitkiem do kogo innego. I tak dobrze, bo nie
będzie musiał jej oglądać dłużej.. gdy tylko dostał karteczkę z miejscem
do jakiego miał się udać ruszył jak z kopyta. Prawie biegnąc poszedł na
miejsce. Dość już irytacji..
Trzy
razy zapukał, jak to w swoim standardzie. Na znalezienie miejsca
stracił kolejne chwilę ze swojego życia, ale tych odziwo nie żałował jak
tych spędzonych w informacji... Zabawne jak starano się odwzorować
dawne życie w czyśćcu. Jednak zabawnie wygląda punkt informacji, bank,
czy inne usługi na tle starożytnej infrastruktury.
- Halo? Czy jest tu niejaka Ao?-
Chciał
zapukać po raz kolejny lecz zastygł z ręką w powietrzu gdy drzwi
otworzyły się szybkim ruchem. I tu dopadło go zaskoczenie. Otworzyła mu
kobieta, wyglądem przypominająca demona, jednak coś w rodzaju
anielskiego demona.. była biała. A z jej ust wydostało się krótkie
miarowe.
-Tak, słucham?
(Pragnę
zauważyć, że wydarzenia dzieją się zanim jeszcze kobita Raza pojawiła
się w Przystani. No, a teraz czekam na odpisełke. Można dodać, że do
wątku można wmieszać tą Lyoko za jej zgodą bo postać to technologiczny
znawca. Generalnie chodzi o wprowadzenie prądu do miasta ^^ Dalej,
rozwiejmy czasy mroku!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz