03 maja 2020

Od Gadrieela do Tifanny.

"Kurwa", pomyślał czarnowłosy,
wyczuwając na karku zimne kroplę deszczu. Wyciągnął dłonie z błota i dotknął swoje lewe przedramię i szybko odsunął drugą rękę, odczuwając ból. Skierował głowę zalaną krwią przed siebie i ujrzał w oddali ludzi. Chciał poprosić o pomoc, ale słowa ugrzęzły w jego krtani i zamiast wydusić cokolwiek, zaczął  kaszleć. Próbował się podnieść, ale na marne. Ruszył więc na czworaka, nie patrząc zbytnio, czy na kogoś wpada. Podniósł się dopiero podpierając się o latarnie. Oparł się o nią i odetchnął, jego oddech był wolny i płytki. Wkrótce potem poczuł ciepło czyiś palców na swoim barku, odwrócił się i ujrzał jasnowłosego mężczyznę koło trzydziestki. Ubrany był w jakiś biały kombinezon, co Karo wziął za dziwną modę. Wtedy też zobaczył za nim jakiś budynek, mrużąc oczy odczytał na nim "Szpital im. Świętego Dantego". 
- Mogę w czymś pomóc? - zapytał się z przejęciem obcy mężczyzna.
Dopiero wtedy Gadrieel zdał sobie sprawę z tego, że biały kombinezon to kitel, a mężczyzna to najpewniej pracujący w nim lekarz.
- Ugh... papierosa. Muszę zapalić - odparł czarnowłosy, co na pewno zdziwiło lekarza.
A później jedynie osunął się w dół i widział ciemność. Czuł jedynie chłód i ból, który czasem się nasilał. I tak jakoś minął czas, gdy się wybudził czuł się troszkę lepiej, a jego rany były oczyszczone. Został tylko nieustający, nieprzyjemny chłód, szczypiący jego bezwładne ciało. Wyciągnął rękę i wyczuł czyjąś dłoń, którą chwycił. Otworzył oczy i jednocześnie uderzył go blask słońca, świecącego za oknem. Zobaczył w pobliżu czyjąś zdziwioną twarz, która należała do tej samej osoby do, której należała ta sama dłoń, którą chwycił. Szybko odsunął się i spojrzał w drugą stronę, tam stała pielęgniarka, trzymająca bandaż, chwilę później wymieniła zakrwawiony opatrunek. Po tym wymruczała coś o kąpieli.
- Czy ja kurwa wyglądam na osobę, która potrzebuje pomocy w myciu się? 
Wyglądał na taką osobę. Nie pozwolił jednak na to, by inni dostrzegli, że sobie nie radzi. Kiedy dostał informacje, że woda jest gotowa, po prostu podniósł się i nie zważając na ból ruszył za lekarzem, prowadzącym go do pokoju, gdzie miał zaznać kąpieli. Po krótkim spacerku po szpitalu dotarł do tego pomieszczenia, a w nim zrzucił z siebie ubrania i wszedł do drewnianej bali. Jego rany nieprzyjemnie piekły, ale mimo to, było przyjemnie. Dokładnie wyszorował ciało i porozklejał, zaklejone przez błocko kosmyki włosów. Wychodząc z kąpieli, delikatnie wytarł mokre ciało i ubrał nowe, czyste ubrania. Wrócił na swoją szpitalną prycze i spojrzał na pobliską koleżankę, dopiero wtedy zauważył jej czarne włosy i szarawe oczy. Ubrana była w taką samą koszulę szpitalną. To była ta osoba, jaką chwycił za dłoń. 
- Wybacz za wcześniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wilcza Przystań.
Credits