29 kwietnia 2020

Od Tytanii C.D Chena

  W piekle było zimno. Pamiętała płomienie muskające nieprzyjemnie jej blade lico. Nie odczuwała już bólu, kiedy demon po raz kolejny zaczął rozrywać jej dłonie. Mięso śmierdziało spalenizną, kiedy upadało na ziemię. Pozostał tylko szkielet. Nie miała już siły nawet wymiotować. Lucian delikatnie podniósł jej głowę i spojrzał w puste oczęta. Zarządził, że na dzisiaj koniec. Nie opatrzył jej. Pozwolił, aby resztki krwi upadały na podłoże i tak już wystarczająco brudne. Zmęczona, upadła. Będzie tak leżeć, dopóki nie odzyska sił, nie zaśnie. Albo dopóki jej ktoś nie przeniesie. 
  Zanim zamknęła oczy, widziała różę i świński ryj. Ciekawiło ją to, co stało się z jej towarzyszem zaraz po śmierci. 
  Nie ważne. I tak go znajdzie i zabije. [...]

  - Zimno. - stwierdziła, okrywając się mocniej płaszczem, chroniącym przed słońcem i dającym poczucie bezpieczeństwa. Odwróciła się plecami od swojego towarzysza. Za dwie godziny powinno się ściemnić, a wtedy będzie mogła znowu pójść do biblioteki po nowe książki. Stare zaczęły ją już nudzić. 
  Nieznajomy postanowił wspomóc kobietę, okrywając ją kawałkiem futra ze swojej zbroi. Jemu i tak było gorąco, więc nie potrzebował dodatkowego okrycia. Zastanawiał się. Być może była chora i wypadałoby zawiadomić lekarza o stanie jej zdrowia. 
  - Nie potrzebujesz pomocy? Może zawiadomię twojego lekarza i ktoś przyjdzie cie zbadać? Nie chcę, abyś mi tutaj zemdlała na moich oczach. Nie znam się też na zasadach pierwszej pomocy, więc na pewno nie dam rady cię uratować w razie czego, młoda damo. 
  Kobieta zaśmiała się, mocniej zakrywając jego podarunkiem. Był przyjemny w dotyku. 
 - Znaczy, nie potrzebuję. Nikogo. 
  Wstała i zastygła w miejscu na widok cienia przebiegającego jej przed oczami. Zdenerwowała się i z powrotem usiadła na ławce. Miał kształt... bardzo nietypowy. Przypominał on jej o najgorszych chwilach w zaświatach. Strażnik nie był w stanie zrozumieć jej zachowania, a widząc, że dookoła nie ma nikogo, kto zająłby się pilnowaniem jej, postanowił wziąć ją na ręce. 

Chen? Tak nijako, ale dopiero się uczę ;3;

26 kwietnia 2020

Od Chena C.d Tytanii

Sucho, dawno nie padało w Stolicy, jak pewnie w całej Przystani. Jednak dzisiejsze niebo spowite jest czarnymi chmurami, które tańczą złowrogo nad nieszczęśnikami uwięzionymi między niebem, a piekłem.
Chen przywykł już dawno do swojej pracy, nudnej, dla niego. Oczywiście, strażnik patrolujący ulice zatłoczonego miasta ma mnóstwo okazji do rozmowy czy ciekawych interakcji z innymi, tylko, że to nie pasuje do Chena. Były wojownik kocha stepy, wielkie otwarte przestrzenie, jazdę wierzchowcem, wiatr we włosach. Tutaj tego nie uświadczy. Prosi o przeniesienie do zwiadu przy Murze, ewntualnie gdzieś na wieś, ale niestety spotyka się z odmowami. Bo nie ma miejsca, bo ma za krótki staż itd. Nie wiadomo dlaczego nie chcą go przyjąć. Być może musi się czymś wsławić, aby móc służyć w frontalnej jednostce.
Zazwyczaj myśli o tym kiedy poczuje wiatr na twarzy. Nawet lekki powiew wystarczy, aby wzbudzić w nim przyjemne wspomnienia. Przechodził akurat obok szpitala św. Dantego, jest tu wielu chorych, często ofiary wojny, ciężko zranieni podczas walk na Murach czy w okolicach. Jest tu też sporo pacjentów z samego miasta.
Przed szpitalem znajduje się mały park, płytki staw z sumami, kilka ładnych krzewów i drzew owocowych. Pod niewielką jabłonią, na kamiennej starej jak świat ławce, w cieniu, siedziała dziewczyna. Wyglądała na pacjentkę, choć siedziała w kapturze, to Chen wyczuł to, że poddawana jest leczeniu. Nie wie skąd, może z ilości chorych ludzi po traumie jaką przeżyli w Chanai. Mając bardzo luźny grafik postanowił zamienić z nią słowo, ponieważ nigdy wcześniej jej tutaj nie widział, a przechadza się tą drogą codziennie od wielu wielu miesięcy.
- Dzień dobry. – powiedział dosyć głośno, ale przyjemnie.
Dziewczyna spojrzała się na niego, po paru chwilach odpowiedziała cicho.
- Dzień dobry, a to pan.. często pana widuje.
- A ja widzę panią po raz pierwszy, długo pani tu już siedzi?
- nie, kilka, kilkanaście dni, nie liczę tutaj czasu tak dokładnie, proszę mówić mi Tytania.
- Chen Tisheng, wystarczy Chen. – oboje wymienili się nieśmiałymi, lekkimi uśmiechami.
- Mogę usiąść? – wskazał na ławkę.
Ta tylko kiwnęła potwierdzająco głową. Czytała akurat rozdział demonologicznej książki o odróżnianiu gogów od magogów.
- Paskudne bestie ponoć te mogą miotać kulami ognia..ale chciałbym kiedyś zobaczyć je na żywo, gdybym mógł zostać zwiadowcą.
Tytanię zdziwiła wiedza Chena na temat gogów, w dodatku zaciekawiła ją jego chęć poznawania tego przeklętego miejsca. – Nie chciałbyś tam być... wierz mi, wiem coś o tym.- dziewczyna spuściła głowę w dół, posmutniała.
A..już chyba rozumiem – W głowie młodego strażnika ułożyły się wszystkie fakty, słyszał o przypadkach ludzi uratowanych z objęć demonów, choć to rzadkie zjawisko. – Wiesz... też byłem w piekle, ale innym. Nazywało się Hami. Do dziś czuję ten zapach spalonych zwłok, duszącego gazu i gorąca z płonących budynków.
- Ludzie są do tego zdolni... – skwitowała Tytania. – a demony mogą się od nich uczyć.
Słońce wyszło zza chmur i zaświeciło na dwójkę. Tytania odruchowo zaciągnęła kaptur, i wstała z ławki. – Muszę iść.. – powiedziała cicho i szybkim krokiem skierowała się do środka. Stało się to tak nagle, że Chen nie zdążył się z nią pożegnać, a szkoda, bo dawno nie wymienił z kimś tak mądrych słów. Młody strażnik zaintersował się wiedzą i doświadczeniem Tytanii, może wiele się od niej nauczyć.

22 kwietnia 2020

Piekielnik

Tiffany Tytania Rivers
Płeć: Jej delikatna, dziewicza uroda wskazuje na bycie kobietą, podobnie zresztą jak kształt jej figury. Nikt jednak nie zaglądał jej pod spódniczkę odkąd trafiła do Przystani, więc pewności raczej nie ma.
Wiek: To w wieku lat 19 odebrano jej życie, a raczej sama siebie go pozbawiła poprzez wywołanie demona, który nie oszczędził nawet swojego wyznawcy. Wiedziała, z czym to się wiąże, chociaż w głębi duszy liczyła na łaskę pana ciemności. 
Stanowisko: Na chwilę obecną jej stan psychiczny i fizyczny nie pozwala na wykonywanie jakichkolwiek prac umysłowych i z użyciem siły. Przebywa w lecznicy, a konkretnie Szpitalu Im. Świętego Dantego, którego zadaniem jest badanie i doprowadzanie do "stanu używalności" ludzi po śmierci oraz wziętych z piekła podczas ataków demonów. Niejednego grzesznika próbują oni ocalić od wiecznego potępienia i właśnie jednym z nich jest Tiffany.
Przyczyna zgonu: Przyzwanie piekielnika, czyli pewnego rodzaju demonicznej istoty o iście destrukcyjnej sile rażenia, którego celem stało się zniszczenie całej wyspy. Nie udało mu się to - zostały latające wyspy oraz kilka innych, wiszących klifów. Istota przepadła bez śladu. Prawdopodobnie zużyła całą swoją energię życiową na ogrom chaosu, po czym wróciła do piekła, aby ponownie się regenerować. Użyteczna powinna być za jakieś siedem milionów lat, a tyle powinno wystarczyć, aby planeta ponownie się odnowiła. Ciało Tiffany, po przyswojeniu całej czarnej magii zostało rozerwane na strzępy.
Stadium przemiany: Tylko i wyłącznie 1%. Dostała ona go, kiedy została wyrwana z objęć Piekła i wzięto ją na rehabilitację. Dla wielu wydaje się to być niesamowite. Często jej przemiana waha się właśnie pomiędzy zerem a tą nieszczęsną jedyneczką, w zależności od tego, jak czuje się danego dnia. To właśnie, dzięki temu niby nieistotnemu ułamkowi jej chłopak wierzy, że jest jeszcze dla niej szansa.
Żywioł: Pochłania dookoła siebie wszystko, co ciemne, mroczne. Pozostało jej to, odkąd matka podpisała z demonidłem pakt o odrodzinach córki. Wcześniej nie wiadomo, z jakim żywiołem się narodziła. Nawet po śmierci nie może się uwolnić od tego jarzma.
Pochodzenie: Ziemia nazywana przez wielu Deltą.
Psychika
Relacje: Nie pamięta imion i nazwisk tych osób. Rozpoznaje je po twarzach i posiada przebłyski tego, co było kiedyś. Jest w stanie uśmiechnąć się do osób jej bliskich, pogładzić delikatnie po policzku, jeżeli ma dobry dzień. Jeżeli jednak nie, po prostu leży na boku z zamkniętymi oczami, bez względu na to, czyj głos słyszy w oddali. Dla obcych bywa z kolei agresywna, zwłaszcza tych o ciemnych włosach i bladej cerze, bowiem przypominają jej kogoś... 
Charakter: Za życia była milczącym obserwatorem. Teraz jest milcząca, ale nieaktywna, zamknięta mocno w sobie przez wydarzenia które utkwiły zbyt głęboko w jej głowie. Widziała rzeczy tak straszne, o których nie śniło się innym ludziom. Budziła się w nocy z krzykiem, widząc twarz potwora, który zaraz ponownie zacznie wkładać jej rozżarzony drut między żebra i poruszając nim na boki ze złośliwym grymasem na twarzy. W jego oczach błyszczało pożądanie a dziewczynka czuła, jak bardzo zaczyna się zatracać. Umysł został wyprany z uczuć typu empatia, całkowicie pozbawili ją również umiejętności bycia... miłą osobowością. Jedyne co dobrego z tego wyniosła to późniejsza odporność na ból, chociaż nie każdy nazwałby to zaletą, bo kiedy krwawi z... dowolnego otworu, nie jest sama tego świadoma. Porusza się dosyć powoli i trudno jest odgadnąć, co tak właściwie ma na myśli w danym momencie. Rzadko kiedy zdołasz zmusić ją do otwartej rozmowy. Odpowiada krótkimi słówkami, a po czasie zacznie rozwijać powoli swoje wypowiedzi. Więc z charakteru jest... po prostu nijaka. Czasem można ją nakryć na rozwiązywaniu prostych działań matematycznych i czytaniu książek dla dzieci lub z dużą ilością obrazków. W dodatku wiecznie chodzi zmęczona i jest w stanie zasnąć w dowolnym miejscu i czasie. Możesz się od niej odwrócić tylko na chwilę i zaraz zniknie z twojego pola widzenia, aby uciąć sobie drzemkę przy oknie. Widać, jak bardzo jest ciekawa nowego miejsca i z zaintrygowaniem pasjonują ją najprostsze rzeczy. Ma za to ogromny problem z ufnością i jeżeli jesteś obcy nie pozwoli ci się zbliżyć na więcej niż metr. W przeciwnym wypadku z malutkiej, zagubionej dziewczynki zmieni się w krwawą bestię, która byłaby w stanie przegryźć ci tętnicę, a zęby ma ostre, więc naprawdę radzę na nią uważać. Zdarza jej się też często majaczyć, a w razie nagłych napadów szału jest na tyle niebezpieczna, że lekarze zmuszeni są do zamykania jej w pokoju. Kiedy jednak przemawia przez nią demon jest również niezwykle inteligentna i rozwija się jej język, a moralność spada do zera. Niby jest to nadal Tytania, jednakże kiedyś nie była tak ogromną egoistką, a manipulacja raczej była domeną jej braci i ojca. Nie umie kłamać, jednakże nigdy nie zmusisz jej do powiedzenia całej prawdy. Takowe napady mijają dosyć szybko i wraca do ponownego, żmudnego i smutnego trybu życia.
Cechy Fizyczne
Aparycja: Przytyła nieco, odkąd wróciła stamtąd, jednak nie powiem, że posiada jakąś niezdrową nadwagę, a twarzyczka nadal pozostała szczupła. Włosy, przez zaniedbanie (w piekle niestety nie było czasu aby zadbać o fryzurę) zostały skrócone i teraz na nowo odżywiają. Kosmyki delikatnie ledwo muskają jej ramiona, jednakże nie ubolewa nad tym, że straciły swój dawny blask. Wręcz przeciwnie, często się nimi bawi i obserwuje swoje odbicie w lustrze, nie rzadko obdarzając je nieśmiałym uśmieszkiem. Poza tym skóra, w niektórych miejscach pokryta bliznami po dawnym rozdrapywaniu sobie skóry na przedramionach, jest bardzo blada. Trudno, żeby było inaczej, bowiem na światło prawie nie wychodzi, a zbyt wiele nie wie na temat przystani poza tym, że jest na pewno w lepszym miejscu niż była. Wyrwana z objęć piekielnych, próbuje przywrócić swoje ciało i umysł do stanu używalności. Wcześniej miała problem z chodzeniem z powodu swoich słabych, okaleczonych nóg. Obecnie, dzięki implantom wszczepionym pod skórę, jest w stanie trochę lepiej funkcjonować. Swojej wilczej formy na chwilę obecną nie posiada i niestety nieprędko ją odzyska. Piersi ma... dosyć jędrne, duże, dzięki dodatkowym kilogramom. Podobnie zresztą jak pośladki, nieco wytrenowane podczas rehabilitacji. Oczy straciły swój blask. Kiedyś fiołkowe, a obecnie szare, puste. Rysy twarzy posiada bardziej dziewczęce niż kobiece, ale nie odejmuje to jej urody. Niejeden pacjent potrafi się dłużej przyglądać młodej i dosyć niskiej osóbce, mającej ledwo 168 centymetrów.
Umiejętności: Odkryła w sobie pasję do śpiewania cichych, bardzo delikatnych piosenek. Swoim głosem hipnotyzuje niejedną osobę, która jednak zmuszona jest się temu przysłuchiwać z ogromnej odległości z powodu jej... cholernej nieśmiałości wobec tego. Poza tym nie tyle można uznać to za umiejętność ile za pasję, ale jest naprawdę ciekawa wiedzy ogólnej, a w swoim szpitalnym pokoju posiada mnóstwo książek na wszelakie tematy. Najbardziej jednak ciągnie ją do demonologii i potrafi czasem wstać w nocy, aby spróbować wypełznąć ze szpitala do najbliższej biblioteki i działu zakazanego. Chowa je w swoich kryjówkach, aby żaden lekarz nie przekonał się o tym, iż jeszcze grzebie w tym temacie i ciągnie ją wciąż do piekła na pewien sposób. Poza tym bardzo chciałaby rozwijać magię swojego żywiołu, jednakowoż po dłuższym używaniu go zdarza jej się mdleć albo dostawać ataku padaczki, dlatego też jest pod tym względem mocno pilnowana. Poza tym dopiero jest w trakcie rehabilitacji, także odkrywa swoje umiejętności. Póki co raport, poza wzmiankami o czytaniu dziewczyny i śpiewie, nie zawiera jakiś interesujących informacji na jej temat. Z kolei podczas "ataku" ma ogromną skarbnicę wiedzy na temat piekła oraz różnorakich, stosowanych tam tortur. Często też wtedy rysuje różnorodne maszyny stosowane w średniowiecznych salach do zamęczania więźniów i jest to też jeden z powodów, dla których jest ona przetrzymywana i pilnowana również przez Anubinów różnej maści. 
Ciekawostki: 
    • Chociaż jej żywioł jest potężny i wydawać by się mogło, że jest niezwykle silna, to razi ją światło słoneczne, przez co ma trudności w poruszaniu się bez swojego kaptura i bez zaciemnionych chociaż trochę miejsc. Słońce po prostu ją przypala.
    • Zespół stresu pourazowego, który doświadczył, daje o sobie często znać, zwłaszcza, kiedy ktoś wyskakuje znienacka. Jest w stanie nawet zemdleć ze strachu, który przecież, zaraz po żywiole ciemności, był jej drugą mocą w świecie żywych. Szczerze wątpi, że odzyska swoje dawne umiejętności. 
    • Ma bardzo wrażliwy żołądek i część pokarmów przyjmuje w formie rozcieńczonej. Niedawno odkryła, że ma słabość więc do zupek truskawkowych i ogólnie wszelkiej maści owoców (poza agrestem i porzeczkami). 
    • Uzależniona była od amfetaminy za życia. Dopiero po śmierci na powrót stała się czysta. 
    Statystyki
    Siła [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
    Szybkość [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
    Mądrość [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
    Żywioł [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
    Witalność [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
      Od autorsko
      Sterowanie moją bubą? Nie ma problemu. Romanse? No raczej średnio, bo raz wybiegnie z kosą i zasadzi ci ją między żebra. Ja się o was troszczę, nie wam grożę. *poklepuje czule po główce*. Liczę na szybkie, ale krótkie opowiadania, byłoby bardzo miło. Tytanię można na luzie okaleczać.
      Stosuj się do formularza!

      Człowiek stworzony przez art breeder.

      17 kwietnia 2020

      Lodowata

      Lyoko Navnihil
      PŁEĆ: kobieta
      WIEK: 55 lat
      STANOWISKO: Opiekun Drugiego Egiptu
      PRZYCZYNA ZGONU: Gdy podejmujesz ryzykowną grę, musisz być gotowy, że komuś wreszcie uda się ciebie zabić. To wydarzyło się 43 dnia trzeciego miesiąca 541 obiegu Novej oraz 2792 Kryształowej Ery. Ta data nic nie znaczy - a przynajmniej nie znaczyła dla niej. Nie została zamordowana przez mafię, którą oszukiwała, rząd, który wodziła za nos, obywateli, których wykorzystywała. Cios nadszedł ze strony, z której się go nie spodziewała. Zabił ją jej wyznawca. Jej bliski wyznawca. Jeden z tych nielicznych, którym ufała na tyle, by uwolnić ich od działania urządzeń kontrolujących myśli. Nie rozwodząc się nad szczegółami, jej ciało zostało znalezione w jednej z komór, w których trzymano eksperymenty, porozrywane przez przypominające czarne lilie kwiaty w mętnej od krwi wodzie.
      STADIUM PRZEMIANY: 0%, moralność nigdy nie była jej mocną stroną
      ŻYWIOŁ: Ego
      POCHODZENIE: Druga Ziemia, zwana również Nova w układzie Pegaza. Planetę zamieszkiwała niegdyś zapewne obca rasa, jednak wyginęła, pozostawiając po sobie jedynie szczątki dawnej cywilizacji, lat przed pojawieniem się ludzi, którzy przybyli na ten świat w 2350 Kryształowej Ery na statku kosmicznym Aura III. Celem misji Aury było stworzenie tam pierwszą pozaziemską kolonię, która jednak gdy tylko ustabilizowała swoją sytuację uniezależniła się od Ziemi. Technologia Novy, jak łatwo można się domyślić była niezwykle zaawansowana, a badania nad technologią dawno wymarłych obcych pozwoliły na udoskonalenie ludzkiego genotypu i stworzenie społeczeństwa o silnych podziałach, uwarunkowanych celem egzystencji, którego każdy członek od urodzenia wiedział do jakiego działu gospodarki posiada predyspozycje i jakie umiejętności powinien rozwijać, by zmaksymalizować korzyści społeczne. Poza fizycznymi umiejętnościami właściwymi ludziom mieszkańcy Novy zyskali również moce parapsychologiczne, wspomagające ich fizyczne talenty. Obecnie Nova skupia się nad badaniami kosmosu, w poszukiwaniu innych rozumnych cywilizacji - jak dotąd bezskutecznie.
      Psychika
      RELACJE: Wszystkie posiadane przez Lyoko relacje są co najmniej specyficzne. W świecie, w którym reprodukcja nie ma prawa bytu, nie ma potrzeby poszukiwać partnera, a przyjaźń jest zbędnym zobowiązaniem. Lyoko wśród ludzi poszukuje raczej sojuszników, tych którzy mogą jej coś zaoferować i którym sama może zapewnić korzyści oraz wyznawców - tych, którzy podążać za nią będą, niezależnie od kierunku, w którym się posunie.
      Jak dotąd jednak zdecydowała się na tylko jednego wyznawcę - Caversa Mojr, przystojnego mężczyznę o długich, elegancko ułożonych blond włosach, o urodzie bardziej wampirzej, niż jakiegokolwiek śmiertelnika. Po prawdzie jest ona wampirem, a właściwie jego ciało jest, bo dusza została wyrzucona do Raju w chwili przemiany. Widząc go na myśl przychodzi amant filmowy, jego słowa, jego ruchy, nawet te lekko zaostrzone zęby... jednak spoglądając w jego oczy spoglądasz w bezdenną pustkę.
      Zdążyła również zdobyć jednego śmiertelnego, że się tak wyrażę, wroga - Anubina imieniem la Volpe. Ten lisi przedstawiciel śmierci został kiedyś wyprowadzony w pole sztuczkami Lyoko, przez co ta, zamiast trafić do piekła, znalazła się na Przystani.
      Dodatkowo jest jeszcze AI Echo - byt binarny, niekontraktowany z duszy Lyoko. Echo podłączona jest przez Aureolę z Lyoko i spójna z nią umysłem. Rozmowa z Echo nie różni się praktycznie niczym od rozmowy z samą Lyoko.
      CHARAKTER: Kobieta należy do tych, którzy logikę stawiają ponad wszystko. Świadomie odrzuca głos serca, uważając że jego szepty sprawiają, że człowiek zaczyna popełniać błędy. A ona nie może sobie na nie pozwolić. Jest pod tym względem nieugięta i mimo że zwykle jest w stanie zaakceptować argumentację, jeśli jest logicznie poprawna, nie ma sposobu, by przekonać ją do podążania za emocjami. Zresztą nie jest osobą nadto emocjonalną. Choć powiedzienie o niej, iż nie ma uczuć mogłoby być zbyt ostre, jednak wiele osób tak uważa. Ona sama kreuje siebie w ich oczach na osobę zupełnie ich pozbawioną, mimo że w głębi odczuwa dokładnie tak samo jak wszyscy - po prostu tego nie okazuje. Okazywanie oczuć jest oznaką słabości, a słabość można wykożystać. Nie jest trudno ją zdenerwować, nie jest trudno ją do siebie zrazić. Ale nigdy się tego nie dowiesz. Przynajmniej nie do momentu, w którym nie poczujesz zimnego noża w swoim brzuchu. A jest pamiętliwa. Chowa w sobie wszelkie urazy, wszelkie nieuprzejmości, jakie inni jej wyrządzili. Chowa w sobie... również uprzejmości i pomoc, jaką inni jej okazali. Ogólnie mówiąc nie ma honoru, nie waha się kłamać, oszukiwać czy porzucać sojuszników, jeśli będzie to dla niej korzystne, jednak nigdy nie zapomina ich czynów. Przez ich pryzmat jest w stanie zadecydować o zmianie pierwotnego planu tak, by dana osoba nie ucierpiała - znacznie pogrążając przy tym tego, komu dłużna była zniewagę. 
      Przy tym wszystkim jest bardzo dumna. Są rzeczy, do których za nic w świecie by się nie posunęła, nawet gdyby od tego zależało wszystko. Szanuje siebie i swoje ciało, a w tym przypadku swoją pustą duszę. Bardzo często wysługuje się innymi, zamiast samemu brudzić sobie ręce. Oczywiście w razie potrzeby i tego nie zawahałaby się zrobić, jednak po co osoba o jej intelekcie miałaby się angażować w nieistotne zadania? Pycha, to też dobre słowo do opisania jej. To również pycha ją zabiła. 
      Zawsze sięgała za daleko. Dalej, niż była w stanie sięgnąć. Kocha wyzwania. Jeśli coś jest możliwe nie jest to warte jej czasu. Czasem porzuca projekt w połowie, gdy do rozwiązania pozostanie jeden krok, uznając to za zbyt banalne. Gdy wszystko idzie zbyt gładko czasem wręcz umyślnie wystawia się na cios, by sprawdzić czy podoła rozwiązaniu dodatkowego problemu. I porażka oczywiście nie wchodzi w grę. Nie ważne do jakiej gry siada, wygrana zawsze jest pewna. Nie warto grać z nią w pokera. Nawet jeśli masz szczęście, ona ma matematykę i co najmniej kilka sposobów, by poznać wszystkie karty w talii, twoim ręku i przy sąsiednim stoliku.
      Jest typem osoby, która nie działa impulsywnie - zwykle jej akcje są z góry zaplanowane i dokładnie przemyślane. I jeśli jesteś w nie wciągnięty wiedz, że twój los jest z góry przesądzony, niezależnie od twoich wyborów. Mimo to od swoich współpracowników oczekuje proaktywności, nie próbuje ich usadzać w miejscu i jeśli chcą coś zrobić - pozwala im, z góry kalkulując konsekwencje i ich dalszą przydatność w ich wyniku. 
      To niebezpieczna kobieta i lepiej nie wchodzić jej w drogę, na przystani jednak nie wielu dostrzega, jak poważna jest sytuacja. Jej działania są dyskretne, a pyszna postawa nie wydaje niczym więcej, jak pustą skorupą dla równie pustej osoby.
      Cechy Fizyczne
      APARYCJA: Lyoko jest raczej niska - a przynajmniej tak uważano na Novie, gdzie 172 cm wzrostu posiadał niewielki odsetek populacji. Średnia wśród kobiet wahała się od 190 do 191 cm. Jest przy tym raczej drobnej budowy, niezbyt umięśniona - może nawet trochę bardziej wychudzona, niż powinna. Jej skóra jest gładka, jednak nosi na sobie głęboko odciśnięte piętno długotrwałej choroby - wydaje się nienaturalnie jasna, zmęczona. Szczególnie odcisnęło to swoje piętno na twarzy kobiety, która i tak już smukła, zyskała nieco zmęczoną, surową ekspresję. Szare, puste oczy kobiety zdają się przez większość czasu nie odbijać żadnych emocji, prześwietlając rozmówce na wylot, a ciemne, ostro wygięte brwi tylko potęgują to wrażenie. Włosy ma ciemne, z dołu praktycznie wygolone, od góry nieco dłuższe, przeplecione reflektującymi turkusem, pulsującymi pasemkami - skarzeniem reaktorów Drugiego Egiptu. Za życia nosiła szkła kontaktowe, jednak odkąd jest w przystani z ulgą pożegnała się z tą niewygodą. Jeśli ktoś uważnie przyjżałby się przestrzeni za jej lewym ochem dostrzegłby zapewne ciemne zgrubienie, przypominające nieco przylepiony do skóry kawałek plastiku. Jest to Aureola, przez którą Lyoko ma połączenie z technologią. Zazwyczaj ubiera się surowo i oszczędnie - biały kitel, biała koszula, białe rękawiczki, czarny krawat, czarne spodnie, obcisłe spodnie i wysokie, czarne, sznurowane buty na ostrym jak szpila obcasie - które to porównanie nie jest wcale przesadzone. Jej osobista szafa pełna jest identycznych kompletów ubrań, można więc odnieść wrażenie, że nigdy ich nie zmienia. Pod tym wszystkim przez całe ciało, wyryte głęboko w duszy, biegną pędy czarnych lilii, oplatając je w śmiertelnym uścisku.
      UMIEJĘTNOŚCI: To, w czym Lyoko jest na prawdę dobra to technologia - ta technologia, w której chce być dobra. Świat, z którego pochodzi był na tyle rozwinięty, że większość technologii przystani wydaje jej się błaha. Uważa, że jej ręce byłyby w stanie to wszystko ulepszyć. Czy jest to prawda? Nieistotne. Wystarczy, że ona w to wierzy. Jeśli mówić o jej innych umiejętnościach - cóż, ich lista nie jest pokaźna. Kobieta jest zupełnie zafiksowana na technologii. Nie wiele rzeczy, przez które nie przepływa odpowiednio dużo energii elektrycznej ma według niej jakąkolwiek wartość. Na szczęście, albo i nieszczęście, w tym przedziale mieszczą się ludzie. Nie do końca psychologia, nie do końca nawet prawdziwe umiejętności społeczne. Ale ma w sobie to coś, co pozwala zapanować nad tłumem, wyczucie chwili i autorytet, któremu trudno się sprzeciwić. Jest też zgrabnym mówcą. Trudno odróżnić płynące z jej ust słowa od prawdy czy kłamstwa, wszystkie wydają się dwuznaczne.
      Szybko czyta, jej wiedza z zakresu języków nie jest może zbyt pokaźna, jednak języki to też matematyka - da się je deszyfrować. Może nie od razu, ale dostatecznie duża ilość próbek pozwala załapać podstawy obcej mowy. 
      Po prawdzie większość umiejętności, opierających się na liczbach przychodzi jej z większą lub mniejszą łatwością. I księgowość jest jedną z tych rzeczy. Rzędy cyfr, wydające się laikowi bezsensu, przed kobietą ujawniają swoje drugie dno.
      Ciekawostki: 
      • Nigdy jeszcze nie odmówiła podjęcia się wyzwania, które uznała za warte jej energii i czasu. Odpowiednio zaciekawiona kiedyś stanęła na arenie do walki z cybernetycznym wężem, który miał być zwieńczeniem prac jednego z jej rywali nad strukturą giętką, jednocześnie wytrzymałą, twardą i nie przepuszczającą drobin. W tym celu opracowała mnożące się w przerażającym tempie technomagiczne bakterie, żerujące na energii psionicznej, która w początkowej fazie istnienia drobniejsze były od kwantów, a pożywiając się pokaźnym źródłem psioniki rosły, aż do odcięcia pożywienia. Wąż dosłownie zastygł kilkanaście sekund po tym, jak się odpalił. Lyoko kopnęła skorupę czubkiem szpilki i zadeklarowała zwycięstwo. Nigdy nie przyznała się do odkrycia - jej rywal został skompromitowany przez wystawienie niesprawnym konstruktu do walki. Puenta? Tak. Przymnie wyzwanie. Nie. Nie będzie grać czysto.
      • Projektem, któremu poświęca obecnie swoją uwagę jest przywrócenie swojego ciała do funkcjonowania po stronie Novej. Pragnie do tego wykorzystać zasoby Drugiego Egiptu, które nieopatrznie zostały jej wręczone nawet bez jej interwencji oraz tych nielicznych obywateli Novej, którzy z różnych powodów zatrzymali się w Raju. 
      • Ma parę cybernetycznych psów - Angela i Valentino - oba są postawnymi dobermanami o szczękach, zdolnych przegryźć metal i własnych, prymitywnych AI, podporządkowanych AI Echo.
      • Aureola jest nie tylko metodą do integracji Echo i Lyoko - jest też sposobem kontroli. Odłączanie Lyoko od Aureoli spowodowałoby uniezależnienie ich osobowości i bunt AI, możliwy do zażegnania tylko przez ponowne poddanie sile Ego kobiety. Zakładając, że gwałtownie uwolniona Echo nie zabezpieczyłaby wszystkich swoich protokołów przed dostaniem się do nich Lyoko. Zważywszy na to, że Echo byłaby w stanie uzyskać dostęp do kluczowych systemów Drugiego Egiptu - nikt by tego nie chciał.
      • Aureola może być również wykorzystana jako narzędzie kontroli ludzi. Jedyny wyznawca Lyoko posiada pierwszy egzemplarz Aureoli#0001MSD [Master-Slave Device].
      Statystyki
      Siła [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
      Szybkość [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
      Mądrość [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
      Żywioł [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
      Witalność [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
      Od autorsko
      Preferuję odpisy powyżej 500 słów, ale nie koniecznie ponad 1000. Odpisuję raczej rzadko, więc nie oczekuję specjalnie częstych odpowiedzi. Nie piszę z osobami, które nie pozwalają sterować swoją postacią. Uważam, że jeśli ktoś chce dopytywać o każdą jedną odpowiedź drugiej osoby powinien przenieść się na discordowe RP. Sama pozwalam na sterowanie moją postacią. Oczywiście proszę o szanowanie rzeczy zawartych w formularzu. W wątkach raczej nie szukam relacji, raczej nastawiona jestem na osiąganie jakiegoś celu, nie ważne mojego czy drugiej postaci. Oczywiście jeśli nie są sprzeczne. Nie mam też nic przeciwko graniu przeciw drugiej postaci, jeśli masz pomysł na taką fabułę. Wręcz bardzo chętnie zmierzyłabym się z kimś :3
      Forma postaci została stworzony przez artbreeder

      11 kwietnia 2020

      Człowiek [Od Vasco]

        Mówiło się dziwnie, tańczyło bez ograniczeń, spało spokojnie, a oczy otwarte mogły wpatrywać się w każdego, bez wyrzutów sumienia i z szerokim uśmieszkiem na twarzy, bo zapewne wywołałeś u kogoś w ten sposób manię prześladowczą. Nikt przecież cię nie widzi, więc dlaczego miałby przywalić ci za złapanie twojej kobieciny za tyłek? Mogłeś również ściągnąć komuś majtki na plaży i cicho śmieszkować po drugiej stronie ulicy, no bo przecież nikt cię nie podejrzewa.
        Taki właśnie był żywot człowieka niewidzialnego. Było wesoło, chociaż samotnie spędzane wieczory dawały się we znaki. Układał na półkach smutne, rozprute pluszaki, a podczas gorszych, deszczowych dni, czesał je i przyozdabiał za pomocą guzików nawlekanych na niteczkę do zębów. Ładnie pachniały dzięki temu, chociaż niejedna istota uznałaby to za dziwaczne, tak, jak całe funkcjonowanie naszego bohatera. 

        Dalej znaleźć można było pokreślone litery i oderwany kawałek kartki, który Vasco wyrzucił do kosza. Prawdopodobnie zdenerwował się przez to, że narobił kilka kleksów a pismo stało się nieczytelne, a wszystko tylko dlatego, że rozbolała go ręka. Chodziło też o jakiś jeden, niewygodny fragmencik, w którym to wspominał o okruchach ciastka oraz rozwalonych meblach i zdjęciu rodzinnym jego bohatera. Próbował też całą książkę przyozdobić pięknymi szlaczkami wijącymi się po bokach tekstu, jednak skończyło się to na zniekształconych kwiatkach i przerażających nieco twarzach, które miały wyjść przecież radośnie i intrygująco. Zdecydowanie kronikarz nie nadawał się do tego typu zabaw. Dopiero następne pięć stron przejęte było przez jego szkice wzięte z uniwersum o którym opowiadał. Koślawe, narysowane jak przez kilkuletnie dziecko, aczkolwiek przynajmniej czytelne, w porównaniu do poprzednich wersów.

        I ów bohater po jakimś czasie pobladł. Smutny wyraz twarzy niewidoczny był jednak dla cudzych oczu i gdyby nie fakty, iż pan niewidzialny w ogóle mógł ją dotknąć, zapewne przekonany byłby o fakcie, iż nie jest smutny. 

        Ten fragment wydawał się być iście bez sensu, a mimo wszystko i tak pozostał na swoim miejscu. Vasco, przemęczony, nadal kontynuował. Musiał w końcu jak najszybciej pozbyć się swojej roboty i jak najwcześniej dostarczyć projekt nowego opowiadania. Pisał więc i pisał, a wenę posiadał. Byle jaką.

        Pewnego razu, zacinając się podczas krojenia warzyw do swojej ulubionej sałatki, krew się polała srogo, brudząc jego ciało i pokazując zarys dłoni. Zszokowany wypuścił czerwone ostrze na podłogę, zaś na twarzy po raz pierwszy od dłuższego czasu kaprys smutku został zmieniony na grymas złośliwego uśmiechu. Na ciele powstało kolejne cięcie, jednak tym razem - na umyślnie. Zdobiło teraz dumnie prawą dłoń. Widać było coraz więcej, a chęć zyskania uwagi wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem, który kazał mu krzywdzić.
        I krzywdzić
        I krzywdzić samego siebie
        Aby potem wyjść na ulice przyozdobiony w czerwień i pokazać się innym. 
        
        Pióro ponownie zostało zanurzone w kałamarzu i przyozdobiło kartkę. Vasco zaczął odnosić wrażenie, że powoli zmienia się ono w szkarłatną czerwień.
         I tak jak jego bohater padł po kilku krokach, zauważony przez przechodniów, tak on po prostu zasnął, zamroczony koszmarami.

      10 kwietnia 2020

      Administracyjne Aktualizacje [1.0]

        Zgodnie z waszymi oczekiwaniami i stanowiskiem większości osób na chacie stwierdzić mogę jednogłośnie, iż na blogu pojawiły się w trybie incognito STATYSTYKI. 

      1. Siła - odpowiedzialna jest za fizyczną siłę waszej postaci i mocne ciosy. Im większy poziom siły tym większe prawdopodobieństwo, że cios będzie krytyczny i odbierze więcej życia.
      2. Szybkość - odpowiada za ilość otrzymanych ciosów i umiejętność uników. Im większy skill, tym więcej płynnych, zwinnych i niezauważalnych ruchów.
      3. Mądrość - rozplanowywanie ciosów, doświadczenie bitewne, odpowiedzialne za strategie, ale nie tylko.
      4. Żywioł - umiejętność posługiwania się własnym żywiołem, większa "spójność", z nim (można to nazwać "mocą").
      5. Witalność  - szybsza regeneracja, odporność na ciosy.

      Mamy na początku po jednej gwiazdce do każdej umiejętności. Każda umiejętność może zawierać maks. 5 gwiazdek. Po ich uzbieraniu postać przechodzi na kolejny poziom w danej dziedzinie. Aby uzbierać gwiazdki należy: 
      • - wykonywać questy 
      • - brać udział w RPGach
      •  - zapraszać potencjalnych, nowych członków [obowiązkowo muszą wyrazić chęć dołączenia] 
      • - załatwiać współprace 
      • - pomagać administracji (wykonywać banery, podsyłać ciekawe pomysły, które zostaną zrealizowane w niedługim czasie i zaakceptowane, wykonywać szablony i et cetera)
      Jedyną zmianą jaką wprowadziłam to zamiana kondycji na mądrość, a tak to pozostaje bez zmian. Punkt ten nie będzie w formularzu - zostanie on dodany każdemu, kto tylko dołączy, a jako iż nie rozdajemy punktów, tylko je rozwijamy, nie uważam, aby był on obowiązkowy. Życzę radosnych świąt wielkanocnych misiaczki!  
       
      Tyksia

      08 kwietnia 2020

      Od Chena do Rene

        Lamelkowy pancerz pobrzękiwał z każdym krokiem średniej wzrostu postaci, poruszającej się po placu targowym pod katedralną biblioteką. Podpierał się włócznią, nie za długą, idealną by walczyć w mieście, choć bardziej przydawała się jako laska do podpierania w czasie długiej warty. Na plecach miał tarczę migdałową, wyróżniała ją domalowana duża żółta gwiazda z czarną koroną w środku, na tle barw straży miejskiej. Nie jest to jakaś wybitna formacja, ot strażnicy pilnujący porządku w Stolicy. Ich główne zadania to zapobieganie kradzieżom, łapanie przestępców, ochrona grubych ryb i bronienie biednych... choć z tym różnie bywa. Tak naprawdę wieloma zakamarkami tego wielkiego miasta rządzą gangi, skorumpowani strażnicy tylko przymykają na to oko. Możliwe, że same władze formacji coś z tego mają, jednak są to tylko domysły Chena. Został wysłany na patrol, jest dzień targowy, właśnie wtedy aktywują się tutaj ogromne ilość kieszonkowców i drobnych złodziei. Dzień zapowiadał się dobrze. Świeciło słońce, wiał przyjemny wiatr, gwar handlarzy i klientów nawet mu nie przeszkadzał. Przywykł już do tego. Jednak najprzyjemniejszy jest ten wiatr, tak bardzo przypomina mu dom.
         Z biegiem czasu ludzi przybywało, w niektórych miejscach było bardzo tłoczno, między straganami z jedzieniem, warzywami, przyprawami przeplatywało się setki osób, ludzi, anthro różnego rodzaju, gdzieniegdzie przechadzały się wilki. Godzina szczytu w Stolicy. Chen zwrócił uwagę na pewną anthro. Miała w sobie cechy misia pandy, a także jelenie rogi. Chen pierwszy raz ją widział.
        Wybierała właśnie jakieś małe woreczki od sprzedawcy ziół i przypraw z całego Raju. Wtem niski anthro w kapturze z którego wystawał tylko lisi pysk wyrwał jej z ręki torbę i zaczął uciekać. Na szczęście całe zajście zaobserwował mężczyzna. Ruszył za nim, krzycząc aby delikwent się zatrzymał. Był szybki, w dodatku Chen miał na sobie pancerz. Jednak to czego nauczyły go Chanajskie stepy to dobre wykorzystanie terenu. Zamiast biec za nim bez pomysłu, strażnik wziął ze sobą kobietę.
       - Stań tutaj i załóż mój hełm.
       - A-ale dlaczego? – zapytała zdezorientowana anthro.
       - Później ci wytłumaczę.. muszę iść. – po tych słowach strażnik błyskawicznie zniknął gdzieś pośród bazarów.
       Po dosłownie kilkunastu sekunach widać było mknącą postać, która biegła główną drogą. Kiedy złodziej zobaczył hełm strażnika wystający z nad tłumu, przestraszył się i skręcił w jedyną dostępną w tym miejscu wąską, boczną uliczkę. Był tam Chen. Lis nawet się nie zorientował kiedy wbiegł z całym impetem w strażnika. Oczywiście natychmiast został obezwładniony i skuty.
       - Idziesz ze mną. Lepiej nie wierzgaj, bo oberwiesz młody.
       Niski szary lisek spuścił łebek, wiedział, że nie ma szans wyrwać się z kajdan, zwłaszcza pilnowany przez Chena. Był postrachem wszystkich rabusiów, choć przez to bardzo przez nich znienawidzony.
       Mężczyzna podszedł do jeleniopandy i wręczył jej torbę samemu odbierając swój szyszak.
       - Dziękuję, panie. – odpowiedziała nieśmiało kobieta.
       - Jaki panie? – zaśmiał się. – Jestem Chen Tisheng.
       - Bardzo dziękuję, ja jestem Renane Ookami, nie wiem co bym zrobiła gdyby nie pan.. mam w tej torbie ważne rzeczy.
       - Rozumiem, uważaj na przyszłość, dużo tu szumowin w okolicy. Nie to co w Chanai. – Chen spojrzał przed siebie, jakby patrząc gdzieś daleko poza ten świat.
       - Chanai? Nigdy nie słyszałam o tym miejscu, żyłeś tam?
       - Długa historia, tak... ale teraz żyjemy tutaj, prawda? – po chwili refleksji młodzieniec szybko się ogarnął. – To co było już nie powróci, zostały tylko wspomnienia.
       - Wiesz, jeśli chcesz to zawsze możesz mi je opowiedzieć. Lubię słuchać.
        Kobieta odeszła, a Chen stał i myślał. Pierwszy raz od bardzo bardzo dawna, ktoś chciał go wysłuchać.

      (Renane?)

      07 kwietnia 2020

      Klawisz

      Finnegan Albert Kreutz
      Płeć: Mężczyzna
      Wiek: Miał dwadzieścia sześć lat, gdy jego zakrwawione ciało wyzionęło ducha na kamiennej posadzce. Chyba nic się nie zmieniło...
      Stanowisko: Aspirant celników
      Przyczyna zgonu: Gdy w jego ojczyźnie wybuchło powstanie, zabrało za sobą wiele dusz. Finnegan dołączył do nich 17 maja 1831 roku, gdy został sprzątnięty z tamtego świata swoją własną bronią - kilkukrotne uderzenie drewnianą tonfą w głowę odebrało mu jakiekolwiek szanse na dożycie wolnej ojczyzny.
      Stadium przemiany: Siedemdziesiąt cztery procent. Idealnie na granicy.
      Żywioł: Żywioł wolności, a żeby po śmierci choć trochę jej zaznał.
      Pochodzenie: Ziemia, Warszawa konkretnie - tam został urodzony i tam przelał ostatnie krople krwi.
      Psychika
      Relacje: W jego głowie ciągle majaczy obraz wywiezionego na Sybir brata. Nie pamięta rodziców, zresztą, nie był nawet do nich szczególnie przywiązany, ale Chryzant… Chryzant był jego najwspanialszym, ukochanym bratem i Finn noc w noc śni o tym, aby znów go spotkać. 
      Charakter: Artyleryji ruskiéj ciągną się szeregi, prosto, długo, daleko, jako morza brzegi.
      Niepoprawny romantyk o twardym karku. Odważny, pełen wiary i nadziei, o wielkim sercu miłującym ojczyznę i życie. Nie bojący się ryzyka i konsekwencji, które to ryzyko może nieść za sobą. Przez wielu nazywany szaleńcem - Finn był tym odstającym gwoździem, który nie chciał się wbić do szeregu, choć walono w niego młotkiem z największą pasją. Niektórzy dawali mu łatkę niepoważnego, dziecinnego. Kogoś, kto w ogóle nie powinien piastować stanowiska, w którym jego głos ma jakieś znaczenie - według nieprzychylnych ludzi najlepiej by się sprawdził kopiąc rowy, albo malując framugi w rosyjskich domach. 
      Wylewa się z pod skrzydła ściśniona piechota, długą, czarną kolumną, jako lawa błota
      Nie wstydzący się podnieść szabli w słusznej sprawie, broniący swojego zdania do końca. Człowiek honoru i prawa, który w ostatecznym rozrachunku z Bogiem mógł szczerze powiedzieć, że nigdy nie wyrządził nikomu żadnej niegodziwości. Choć nie zawsze działał dobrze, jego czynami zawsze kierowało dobro jego rodaków, za których wolność sczeznąłby na brudnej ziemi i nie wstydził się do tego przyznać.
      Mimo tej dzikiej, ułańskiej fantazji, Finnegan wydaje się skrywać w sobie ogromny żal. Wprawdzie nikomu się nie zwierza i nie prowadzi monologów o swoim psychicznym stanie, ale widać, że w jego mentalnym boku tkwi drzazga, której nie może wyjąć, a która strasznie mu ciąży. Przykrywa ją wprawdzie ciężką warstwą łatki ,,flirciarza i lekkoducha’’, ale wydaje się, jakby to nie zdawało się na zbyt wiele. 
      Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy, czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy.
      ...I jego także… Zaprowadziły.
      Cechy Fizyczne
      Aparycja: Wysoki chłopaczyna o atletycznej budowie i ładnej twarzyczce, którą okala burza gęstych, czarnych włosów. Jego lico jednak cały czas wydaje się być jakieś takie… Smutne? Osowiałe? Oczywiście dopóki nie wychodzi do ludzi - tam przybiera swój firmowy, łobuzerski uśmieszek. Robi to przede wszystkim po to, aby uniknąć zbędnego zainteresowania swoją osobą - którego tak na co dzień za bardzo nie lubi.
      Jeśli akurat nie ma na sobie munduru, ubrany jest w dobrze skrojone garnitury. Generalnie jego prezencja przywodzi na myśl osobę dystyngowaną, pełną gracji i elegancji - ciężko się w końcu z tym nie zgodzić, Kreutz pochodził z rodziny szlacheckiej: tam nauczono go odpowiednich manier.
      Choć twarz Finna jest pozbawiona jakichkolwiek blizn czy skaz, jego wilczy pysk już takowe posiada. Idą równo z pęknięciami na czaszce, które spowodowało uderzanie drewnianą pałką. Szpeci go to w oczywisty sposób, ale… Pasuje do jego postury. W końcu jako zwierz, Kreutz jest wysokim, mocno zbudowanym basiorem, o czarnym jak smoła futrze.
      Umiejętności: Tak… Finnegan świetnie umie machać szabelką - zarówno bronić się jak i wyprowadzać ciosy. Daj mu jednak do ręki broń, a prędzej zabije sa siebie, niż chociaż muśnie przeciwnika. Dobrze idzie mu jazda konna, choć zdecydowanie od końskiego grzbietu, woli łapy swojej wilczej postaci - a gdy nie ma tego, swoje nogi.
      Zna się na astrologii i mocniej liznął tematu ziół, przez co roślinność dookoła nie ma dla niego żadnych tajemnic. Hm, co jeszcze… Dobrze lawiruje słowem, o tak. Nie tylko jako sprawny bajkopisarz, ale i flirciarz, bajerant.
      Jego żywioł powoduje, że Finn wydaje się być nieuchwytny. Możesz trzymać go za rękę, czuć, że znasz go na wylot, a jednak nadal będziesz mieć w głowie myśli, jakbyś znał go pierwszą godzinę. Ta wolność i kurtyna tajemnicy nad jego osobą są naprawdę dla Kreutza zbawieniem. Ciekawostki: 
        • Huk… Tak. Kreutz reaguje nerwowo na każde dźwięki, które przypominają wystrzał z armaty/huk broni palnej.
        • Gdy był młodszy, tak niefortunnie spadł z konia, że roztrzaskał sobie lewe kolano. Do tej pory zdarza mu się kuleć.
        • Biegle posługuje się językiem rosyjskim, acz przyrzekł sobie, że nigdy, przenigdy go nie użyje. Nawet pod groźbą śmierci.
        • Nie przepada za kotami, za to uwielbia psy.
        • Za życia cudownie grał na pianinie, teraz… Cholera wie, czy by potrafił.
        • Nie miał szczęścia co do partnerek.. I partnerów...
        Statystyki
        Siła [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
        Szybkość [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
        Mądrość [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
        Żywioł [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
        Witalność [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
          Od autorsko
          Oh, okej. Nie przeszkadza mi sterowanie Finneganem w swoich opowiadaniach, acz wolałabym nie tylko o tym wiedzieć, ale i nadzorować to, co się dzieje. Lubię długie opowiadania i pokręcone historie - możecie mnie uważać za nudnego paranoika, ale wolę jednak ustalić co i jak, niż iść na żywioł, a potem gubić się w odpisach, nie wiedząc co zrobić dalej.
          Jestem także chętna do popisania skomplikowanego miłosnego wątku (zarówno homo jak i heteroseksualnego).

          Szkic postaci stworzony przez właścicielkę, zaś pokolorowany został przez Wołkow.
          Człowiek stworzony przez LAS-T

          06 kwietnia 2020

          Wān mǎ–Gniady Koń


          Chen Tisheng
          Płeć: Mężczyzna
          Wiek: 25 lat
          Stanowisko:Został strażnikiem w Stolicy, jednak wolałby zostać zwiadowcą jak w Chanai
          Przyczyna zgonu: Śmierć w pojedynku. 
          Stadium przemiany: ok 67% - może przemieniać się w wilka, jednak zazwyczaj znajduje się w ludzkiej formie.
          Żywioł: Wiatr chanajskich stepów... Gdy jest na swoim rumaku, lub przechodzi przez trudne tereny wiatr pomaga mu kierując go, ochładzając, dodając mu prędkości czy też ochraniając.
          Pochodzenie: Pochodzi ze świata zwanego Ziemią, z 1950 roku. Prym wiedzie tam Związek Radziecki walczący z Brytanią i Chinami, a Chen żył w państwie Chanai, którym rządzi król Huang Rotsu III.
          Psychika
          Relacje: 

          • HUANG ROTSU III – król Chena, ma do niego niezmierną lojalność, gotów jest poświęcić dla niego życie.
          • CHEN ZHÒNG – ojciec Tíshēnga, zginął podczas IV bitwy o Hami w 1950 roku. Był dla młodego Chena wielkim autorytetem
          • LUI YUÈYÈ – matka Tíshēnga, mieszka w Chanai, w mieście Turfan, jest dla niego najważniejszą osobą (oczywiście oprócz króla), w której młodzieniec zawsze mógł znaleźć wsparcie.]


          Charakter: Chen jest z natury dobrym człowiekiem, tak przynajmniej uważa. Za młodu spotkał się z dobrocią i życzliwością ze strony nieznajomych Chanów, taki więc postanowił się stać gdy dorośnie. Zawsze starał się podchodzić do innych neutralnie ale z życzliwością, potrzebującym pomóc, jednak gdy zauważyłby coś podejrzanego, niebezpieczne zachowanie ze strony obcego to nie zawahał się zaatakować. Ciężkie czasy w Chanai, służba w wojsku, masakra w Hami, to wszystko wywarło na młodym jeszcze mężczyźnie ogromne wrażenie. Trwale zmieniło jego postrzeganie świata. Jego dobroć zamknęła się w bardzo grubej betonowej „skorupie” wewnątrz jego ciała. Nie okazuje już dobra na każdym kroku. Teraz przede wszyskim stara się doprowadzić do tryumfu swojego króla i narodu. Pragnie pokoju, jednak wie, że bez walki nie można go osiągnąć na godnych warunkach. Pragnie również wymierzyć sprawiedliwość swojemu nemiesis Yuanowi Yahui, zabójcy swojego dowódcy Wanga Hǎidégo. Po śmierci ojca, stał się mniej rozmowny, nie żartuje, rzadko się uśmiecha. Wygląda na człowieka ze skały, jednak w środku cały czas czuje bicie serca
          Cechy Fizyczne
          Aparycja: Młodzieniec to średniego wzrostu Chińczyk, choć sercem uważa się za Chana. Ma czarne krótkie włosy. Brązowe oczy, którymi odważnie patrzy przed siebie, jest całkiem dobrze zbudowany. Nie jest zbyt wysoki, ponieważ ma 1,75m wzrostu. Ubrany jest w mundur polowy Armii Chanajskiej, na których widneją królewskie emblematy. Złota gwiazda z czarną koroną, na czerwnonym polu
          Umiejętności:

          • - Przeszedł szkolenie wojskowe, w dodatku podczas służby wyszlifował swoje umiejętności,
          • -jest sprawny fizycznie
          • - potrafi bardzo skutecznie strzelać z broni palnej, głównie ze swojej PPS-43.
          • - Umie posługiwać się tang dao, a także innymi brońmi białymi.
          • - Jest w miarę dobry w walce wręcz.
          • - Potrafi świetnie jeździć konno jak każdy Chanajczyk.
          • - zna się na tropnieniu i znajdowaniu śladu
          • - W wolnym czasie lubi pisać notatki i wspomnienia,
          • - Uwielbia czytać, fascynuje się otaczającym go światem, kulturą, historią i nauką.
          Ciekawostki: 
          • - Najważniejszym przedmiotem jest dla niego tang dao (miecz) swojego dowódcy 
          • -Po ataku gazowym podczas IV bitwy o Hami, Chen, jak i wielu jego towarzyszy nabawiło się traumy. Nosi przez to cały czas ze sobą maskę przeciwgazową z filtrem
          Statystyki
          Siła [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
          Szybkość [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
          Mądrość [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
          Żywioł [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
          Witalność [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
          Od autorsko.
          Można nim sterować, jednak proszę pamiętać, że to postać z ubogiego rejony z lat 50'tych, więc ma taką przedwojenną mentalność. Raczej też wolę wiedzieć o poważnych obrażeniach c:

          Forma postaci została stworzona przez właściciela
          Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wilcza Przystań.
          Credits