04 kwietnia 2020

Od Nike-Re C.D Hellmestin, Doktor

  - O kurwa. - zagryzła mocniej język, próbując uciszyć własną osobę, a aby zachęcić swój organizm do pozostania w miejscu, złapała się mocniej blatu biurka. Całe to pomieszczenie wydawało się być niezwykle upiorne. Zdobiące je zewsząd czaszki, nieumiejętne szkice ludzkich ciał zawieszone nad ogromnym zwierciadłem, poplamionym jakąś niezidentyfikowaną substancją (broń Boże, żeby to nie okazała się być krew). Do pełnego obrazu pokoju prawdziwego szaleńca brakowało jej tylko słojów wypełnionych formaliną, a w niej zanurzone ludzkie członki. 
   Liczyła, oczywiście nieskutecznie, na brak reakcji ze strony mężczyzny. Pomyślała sobie, że wejdzie, rzuci okiem na pokój i wyjdzie, pozostawiając przerażoną niebieskowłosą w stanie nienaruszonym. Ależ to była głupota z jej strony. Wszakże musiał to być detektyw, a tacy łatwo nie odpuszczają. Teraz, kiedy on otworzył drzwi i spojrzał prosto w jej oczy, musiała powstrzymać się od wybuchu płaczem. To koniec. Szybko skończyła się próba ucieczki przed mężczyzną i zapewne zaraz zostanie zabrana do pałacu, a tam już się z nią policzą. Bardzo, ale to bardzo nie chciała reszty swojego życia spędzić...
- Dlaczego Anubin cię poszukuje?
  Wytrzeszczyła oczyska zdezorientowana, a na jej twarzy pojawił się obłąkany uśmieszek.  Wstała, chwiejąc się. Przed oczami pojawiły się tańczące światełka. Musiała nauczyć się nawet w życiu po śmierci o większą dbałość ciałka, bo jak tak dalej pójdzie, to z niedoboru żelaza zacznie świrować jeszcze bardziej. Detektyw przygotował notes, jakby tylko czekał na odpowiedź od młodej panieneczki. Nike musiała się przygotować do dłuższego zeznania, więc otrzepała nogawki z kurzu, wyprostowała się i uniosła głowę do góry, po czym zasłoniła dłonią usta, aby zakasłać. Był to sygnał alarmowy dla trzeciego osobnika, który zdołał przedostać się do pokoju zaledwie chwilę po całym wydarzeniu. Przepchnął się przez rosłego mężczyznę i niczym cień, z powiewającą peleryną, pognał w stronę swojej pacjentki, aby obejrzeć jej gardło. 
  - Co pan wyczynia? - zapytał zdezorientowany brunet, nieomal wypuszczając z ręki długopis. Ptasiogłowy spojrzał na niego z wyrzutem, po czym wrócił do oględzin Nike. Czerwone od łez oczka wpatrywały się w Doktora, który dotykał jej mokrych policzków z ogromnym zainteresowaniem, a kiedy próbowała tylko zamknąć usta, została przez mężczyznę skarcona. Jego dłonie ponownie otworzyły usta dziewczyny, aby mógł wpatrywać się namiętnie w jej gardełko. Dotknięcie języka Nike spowodowało, że dziewczyna odruchowo, znowu zakasłała. Zdezorientowany mężczyzna cofnął się kilka kroków i spojrzał na swojego niespodziewanego gościa podejrzliwie. 
   - To może być coś poważniejszego. Na razie jeszcze nic nie wiem, monsieur, ale dla pańskiego dobra oddaliłbym się od pacjentki, która najwidoczniej wymaga intensywnej opieki medycznej oraz szeregu badań. Kto wie, czy nie jest to zaraźliwe i czy nie będzie to aby początek epidemii. 
   - EPIDEMIA?! 
   Dało się wyczuć złość w głosie detektywa, jednak człowiek w masce nie zważał zbytnio na jego nieuprzejmy ton głosu i nadal krążył wokół niebiesko włosej, która ze wszystkich sił próbowała utrzymać nerwy na wodzy i nie trząść się jak cholerna galareta, c przychodziło jej z wielkim trudem. Miała ochotę wybiec i po prostu krzyczeć wniebogłosy, ale z drugiej strony odczuła ogromną ulgę, że nie musi odpowiadać na żadne, uporczywe pytania drugiej osoby. A z jeszcze innej perspektywy - teraz prawdopodobnie nie będzie miała jak w ogóle wydostać się z tegoż miejsca.  

Doktorku mój? Hellmestin?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wilcza Przystań.
Credits