01 kwietnia 2020

Od Hellmestina C.D Doktor, Nike


Mężczyzna zatrzymał się przed niewielkimi, a zarazem niespotykanie starymi drzwiami. Trop, za którym podążał, zakończył się właśnie w tym miejscu. Delikatnie nacisnął dłonią na tajemnicze wrota, licząc, że jego cel ukrył się w opuszczonym budynku. Przystawił głowę do drewnianego wejścia, nasłuchując jakiegokolwiek dźwięku. Podczas tej jakże tajnej akcji, jego lewe oko dostrzegło ozdobny ornament. - Doktor? - przeczytał niewyraźnie wyrzeźbione słowa. Przekręcił łepek, nie do końca rozumiejąc, jak osoba lecząca innych ludzi może prowadzić biznes w tak obskurnym miejscu.
Pozostało zapukać, czas gonił. Złożył więc swoją prawą dłoń w pięść i zastukał w drewnianą powierzchnię. Następnie oparł łokieć o ramę drzwi, oczekując, aż szanowna gosposia domu otworzy przed nim wrota.
Zdziwił się niezmiernie, kiedy po drugiej stronie ujrzał wysoką postać, odzianą w długi, czarny płaszcz i podłużną, ptasią maskę. Zapach prawdziwej zwierzęcej skóry trafił do jego nozdrzy, pozostawiając nieprzyjemny posmak na Hellowym języku.
- Cóż, jeżeli potrzebuje pan pomocy, będzie musiał pan chwilę poczekać, za co doprawdy przepraszam. Właśnie mam pacjentkę, która…
Ostatnie słowa nieznajomego były dla bruneta oczywistą odpowiedzią. Na jego twarzy pojawił się grymas, który zniknął tak szybko, jak Mest przemieścił się do fotela z widocznym, niewielkim wgnieceniem. Zdecydowanie nie należało ono do nietypowego doktora. Dotknął siedzenia, oczekując odpowiedniej temperatury. Ciało ludzkie, o stałej - 36,6 w błyskawicznym tempie potrafi rozgrzać inne przedmioty.
- Jest jak pchła - mruknął do siebie, totalnie ignorując obecność zakapturzonego.
- Excusez-moi, monsieur, co to ma znaczyć?
Słowa doktora przeleciały przez głowę Hella, nie kodując zbyt wielu informacji. Przelotnie zerknął na postać, nie znając odpowiedzi na niezrozumiałe pytanie. Nie miał jednak czasu, aby główkować nad produkcją dalszego dialogu. Ruszył w głąb średniowiecznej posesji, wyglądając za niebieską głową. Ostrożnie stawiał kroki, co chwila, usiłując wyłapać zgubiony trop. Wnet wielką pomocą, okazały się przestronne, drewniane schody. Skrzyp ostatniego stopnia wpłynął do prawego ucha Mesta, dając mu ogromną poszlakę. Popędził do stopni, wręcz wdrapując się na górę.
Teraz wszystko powinno pójść jak po maśle. Zaraz odnajdzie niejaką dziewczynę i dowie się prawdy. Anubin owszem, poprosił go o dorwanie małolaty o niebieskiej czuprynie, ale niezmiernie unikał pytań, które tak bardzo dręczyły mózgowie bruneta. Nie lubił przyjmować spraw od Anubinów, ze względu na to, że ich wymagające prośby zawsze mają drugie, ciemne dno. Klient to nasz pan, ale nie w zawodzie detektywa. Planem Mesta było odnalezienie nastolatki i zadanie jej paru pytań, które pozwolą mu postawić się po odpowiedniej stronie.
Niebieski włos leżący na wiekowej podłodze skrył się pomiędzy oba pomieszczeniami. Stanowił on ostateczny ślad ucieczki poszukiwanej. Hellmestin delikatnie nacisnął klamkę, mając obawy, że zepsuje ją, gdy zrobi to za mocno. Popchnął drzwi, pomagając im otworzyć się na oścież. Wkroczył do ciemnego pomieszczenia, rozglądając się za charakterystycznym kolorem. Wkrótce jego wzrok natrafił na okularnicę, która również spoglądała na niego. Brunet szybko dostrzegł przerażenie w jej oczach. Nie radził sobie zbytnio z uspokajaniem strachu kobiet. Płeć żeńska odstraszała go na tyle, że nie potrafił utrzymać kontaktu wzrokowego ze swoim celem. Wbił więc wzrok w podłogę. Tak było najlepiej. Bez obaw mógł zacząć rozmowę.
- Dlaczego Anubin cię poszukuje?
Nike? Doktorku?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wilcza Przystań.
Credits