31 marca 2020

Od Doktora C.D Nike, Hellmestin

- Czy ktoś w ogóle jest w tym domu?!
Donośny krzyk sprzed jego posiadłości skutecznie wyrwał go z własnej wojny myśli oraz wszelakiego rodzaju przemyśleń i dedukcji, tym samym sprawiając, że mimo braku chęci odwrócił się przez ramię. Nie przypominał sobie, aby na dzień dzisiejszy miał ustalone jakiekolwiek wizyty pacjentów, a tym bardziej nie spodziewał się żadnych odwiedzin. Choć z drugiej strony do głowy nie przychodziła mu również żadna osoba, która z własnej woli i czystej dobroci serca zechciałaby go odwiedzić, więc ta opcja z pewnością wypadała z gry. Odkładając pióro z powrotem do wypełnionego atramentem kałamarza, wstał powoli z krzesła i otrzepał materiał z niewidzialnych brudów. Nawet jeśli nie miał nikogo zapisanego w swoim dzienniku na wizytę, to nie widział żadnych przeszkód, aby przyjąć tego niezapowiedzianego.
Schody w jego domu skrzypiały niemiłosiernie, jednak Doktor nigdy nie próbował ich w jakiś sposób wymienić, bądź naprawić. Nie widział w tym najmniejszego sensu, nawet jeśli cały jego dom był wręcz antyczny i wydawał się jakby zaraz miał runąć w gruzach. To znaczy – prawda tkwi w tym tylko częściowo. Jedynie pomieszczenia dla stale przybywających pacjentów były w wyśmienitym stanie, a część mieszkalna wprawdzie była przepięknie ozdobiona wszelakimi kunsztownymi meblami, rzeźbami, obrazami oraz innymi dziełami sztuki wyciągniętymi prosto z XIVw, to ornamenty drewniane pozostawiały po sobie wiele do życzenia.
Młody lekarz w końcu stanął przed drzwiami do poczekalni i otworzył drzwi, chcąc dowiedzieć się kto postanowił do niego się dobijać. Nim jednak zdołał dokładnie przyjrzeć się niespodziewanemu gościowi, jego sylwetka mignęła mu tuż przed oczami i wparował prosto do środka. Mrugając kilka razy w zaskoczeniu, odwrócił się powoli do postaci, która siedziała teraz na fotelu wpatrzona w jego osobę. Jej noga niekontrolowanie drżała, jakby dziewczynę targały nerwy i nie wiedziała co ze sobą zrobić.
  - Jestem chora. Bardzo chora. Potrzebuję schronu.
  - Chora czy nie panienko, z pewnością brakuje pani manier. – Odparł, a bardziej westchnął mężczyzna zamykając za sobą drzwi. Dopiero teraz zdołał przyjrzeć się swojej nowej pacjentce.
  Niebieskie włosy z pewnością były pierwszą cechą jaką dostrzegł, jednak poza tym nie wyróżniała się niczym szczególnym. Mówiąc bardzo kolokwialnie – wyglądałaby jak zwykły zjadacz chleba, gdyby nie przez jej charakterystyczną fryzurę. Para niebieskich oczu zerkających spod okularów, lustrowały go teraz nieco speszone, jednak nie był pewien czy była to wina jego oględzin czy też poprzedniego komentarza.
  - Mniejsza, w czym tkwi problem, madame? – Mężczyzna wyprzedził ją, nim ta zaczęła próbować się znaleźć jakąś wymówkę za swoje zachowanie.
  Dziewczyna odchrząknęła, usadawiając się wygodniej na fotelu. Jednakże zanim jakiekolwiek słowo zdołało wydobyć się z jej ust, pomieszczenie wypełnił odgłos pukania do drzwi, który rozbiegł się po poczekalni głuchym echem. Na twarz lekarza wkroczyło widoczne zdezorientowanie, nawet jeśli dziewczyna nie była w stanie tego dostrzec.
  - Mon Dieu, kolejny? Doprawdy niebywałe…- Mruknął sam do siebie Doktor, po czym ponownie odwrócił się w stronę drzwi .
  Kiedy te w końcu otworzyły się z lekkim skrzypotem, Doktor na swojej drodze napotkał nieco groźne spojrzenie mężczyzny, który wcale nie wyglądał jakby potrzebował asysty ze strony lekarza. Mimo wszystko nie byłoby to uprzejmym, aby zbagatelizować dolegliwości możliwie chorej osoby.
  - Cóż, jeżeli potrzebuje pan pomocy, będzie musiał pan chwilę poczekać, za co doprawdy przepraszam. Właśnie mam pacjentkę, która… - Tutaj odwrócił się w stronę wspomnianej dziewczyny, jednak fotel lśnił teraz pustką. – Quoi? – Zapytał sam siebie Doktor, rozglądając się dookoła i poszukując wzrokiem niebieskowłosej. – Dopiero co tu była…
 Mężczyzna jak gdyby wiedział o kim była mowa, wyminął zwinnie lekarza i począł oglądać miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą znajdowała się dziewczyna.
  - Excusez-moi, monsieur, co to ma znaczyć?
  Nieznajomy zerknął na niego przelotnie, po czym ruszył przed siebie. Nie wiedząc zbytnio co w zaistniałej sytuacji ze sobą zrobić, trwał tak przez chwilę w miejscu. Po krótkim momencie zawahania podążył za nim, czując jak ciekawość zżera go od środka, a także niepokój o bezpieczeństwo jego niedoszłej pacjentki.

Hell? Nike?

Soul Raver

Julia Reemur
Płeć: Kobieta
Wiek: 30 lat
Stanowisko: Magik Uliczny
Przyczyna zgonu: Zabójstwo dnia XX.XX.XXXX. Osoba nieznana przecięła gardło kobiecie i zostawił ją wykrwawiającą się na ulicy. Nikt nie przyszedł jej pomóc. Umarła na ulicy w ciemnicy, gdzie trzymając się za szyję powoli odlatywała do innej krainy, przeklinając się za ten dzień.
Stadium przemiany: 90%. I tylko tyle. Jest Anthro. Nie wilka bo z miejsca z którego pochodzi była kolczatką i tak zostało. Jej rasa nie mogła ulec zmianie bo wtedy by miała układać na nowo ciało.
Żywioł: Dusza (Soul). Można to nazwać Żywiołem duszy, której używa do swojej magii. Czerpie moc z dusz innych lub swojej, czasem tak wzmacniając się. Zna już parę czarów z Żywiołu Duszy, dzięki której może kontaktować się telekinezą z innymi osobami, leczyć się mocą ducha, czy nawet wchłaniać mega słabe dusze. To moc powiązana z tym, że za życia Julia urodziła się z Magią Ducha, dzięki której mogła przyzywać duchową kosę, potrafiła kraść dusze innych, wchłaniać je lub wzmacniać nimi broń, a nawet za pomocą duszy leczyć. Jednakże to zostało osłabione w przystani całkowicie, by nie sprawiała problemów. Temu też ta magia także działa tak że potrafi robić sztuczki za pomocą swej duszy która cały czas regeneruje się.
Pochodzenie: Pochodzi z planety znanej jako Furrum. Była kolczatką Anthro, która po prostu tam żyła. Cała planeta była podobna do Ziemi, tylko tam żyły tylko Anthro zwierzęta. Miały własne państwa, technologie, wojny, porozumienia. Jednakże różniła się tym od Ziemi, że tam też działała Magia, dzięki której niektóre Anthro miały możliwości magiczne. Jednakże taka Szansa była 1/9000. Nikt nie wiedział kim jest magiczna osoba, a sama postać nie mogła tego pokazywać bo rząd wtedy by ją wziął na eksperymenty, przez które by zmarła. Ta Planeta...miała być idealnym domem dla Julii...a stała się miejscem, do którego nie chce już wracać i nie chce wspominać.
W sumie pochodziła z kraju który można nazwać Polską, ale nią nie była. Panował tam mega inny język i po prostu działa się codzienność mroczniejsza od tej która była na innej Ziemi. Dlatego też czasem Julia mówi że tam gdzie urodziła się było odczuwalne to, że pewnego dnia stanie się tam ofiarą czegoś, co było nie do przewidzenia.
Psychika
Relacje:  Na razie nikogo tu nie zna. Dopiero trafiła. Ale będzie szukać przyjaciela. Lub dziewczyny. Kogoś z kim będzie mogła normalnie pogadać.
Charakter:  Julia z charakteru jest mega miłą osobą, nawet po śmierci. Zawsze się uśmiecha, podaje rękę do pomocy, oraz też rozmiesza w towarzystwie. Taki miły śmieszek. Jednakże w głębi serca które jeszcze ma Julia czuje pustkę. Po tym jak zmarła zatraciła parę emocji, które były jej bliskie od zawsze. Próbuje je odzyskać, udając że nic się złego nie dzieje i trzeba chwytać dzień, nawet jeśli się jest teraz zmarłą osobą która musi żyć na co dzień w Przystani. Jednakże jeśli ktoś mega się zbliży do niej, to dziewczyna pokaże swoją 2, skrywaną twarz: depresyjnej osoby, która po prostu nie chce już cierpieć i przypomina sobie dzień gdy zmarła. Gdy nagle wszyscy odwrócili się...i musiała konać w bólu i cierpieniu, trzymając się za krtań.
Cechy Fizyczne
Aparycja:Wszystko dokładnie jest pokazane na zdjęciu, o tutaj [klik].
Umiejętności:  Co do jej umiejętności. 1: Żywioł Ducha. Posiada ona resztki mocy z jej dawnej planety, niestety osłabione delikatnie. Tymi czarami/mocami są:
  • Soul Scythe- Julia przyzywa swoją ukochaną kosę, dzięki której walczyła. Wtedy jej ostrze które nosi przy sobie znika w kose, przez co wygląda tak jakby miała 2 bronie w jednej. Za pomocą niej może się chronić, jednakże też jej używa do sztuczek magicznych.
  • Soul Telekinesis- Julia kontaktuje się z inną osobą, nawet z promienia 1 km. Jednakże na razie tego nie używa bo nikogo nie zna. Też za pomocą tego może podnosić obiekty do 3 kg wagi. I przemieszczać je w różne strony.
  • Soul Rythm (Soul Sound)- Julia za pomocą tańca potrafi wytworzyć specjalne magiczne wibracje, które każdy odczuwa blisko niej. Te wibracje mają uspokajać osoby, dawać pozytywną energię i namawiać do cieszenia się. Nie męczy to, lecz czasem nadużywa tej mocy, dlatego też stała się z tym rozważna.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Julia potrafi robić też magiczne sztuczki bez jej żywiołu. Za życia była magikiem ulicznym tak jak teraz. Kocha to robić, uważa że tak można zabić czas i można nieść szczęście.
- Obeznana w różnych dziedzinach: Biologia, Chemia, Historia, oraz najbardziej Magia. Potrafiła by o tym gadać cały dzień i całą noc. W kółko aż do boleści. Zna całą historię swej planety na pamięć i lubi się dzielić ciekawostkami o niej.
- Umiejętność szybkiego refleksu. Jest mega gibka i łatwo unika ataków. Dzięki wysportowanej lekko sylwetce ma staminę by móc walczyć nawet wręcz.
Ciekawostki: 
  • - Tytuł sama sobie nadała podczas pracy. Ma to trochę nawiązywać do Żniwiarza Dusz, którym się fascynowała od małego. 
  • - Nienawidzi gnębienia, przemocy, chamstwa, kłamstwa, obłudy, nienawiści. To ją doprowadza do stanu, podczas którego jej miły charakter zmienia się o 360 stopni i potrafi wtedy nieźle zranić osobę która dokuczała niewinnej. 
  • - Kocha czekoladę. Nawet czasem za bardzo. Potrafi ją jeść godzinami.
  • - Nienawidzi alkoholu.  - Ma tendencje do trzymania się za szyję. Czasem tam odczuwa ból gorszy od ukłucia igłą.
  • - Ranę 3 szram na twarzy po lewej stronie dostała podczas nieudanego ataku na nią. Uznała że to będzie jej pamiątka na znak że wtedy nie poddała się śmierci. 
Statystyki
Siła [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Szybkość [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Mądrość [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Żywioł [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Witalność [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Od autorsko
Postać zrobiona tak by nikt oprócz mnie nie mógł kierować. Wolę delikatne wątki, gdzie dzieje się na spokojnie akcja i jest poukładana. Postać będzie szukać dziewczyny, dlatego że do facetów ma lekki uraz przez który nie potrafi się z nimi dogadać. Osoba jest mega zmienna i czasem może być miła, a jeżeli lepiej się ją pozna, to czasem potrafi mówić depresyjne rzeczy.
Forma anthro została wykonana dla właścicielki postaci przez Tybuszko.

29 marca 2020

Pasterka Dusz

Renane Ookami
Płeć: Kobieta
Wiek: 26 lat
Stanowisko:Duszpasterka
Przyczyna zgonu: Morderstwo na tle seksualnym
Stadium przemiany: 78%, anthro
Żywioł: Światło
Pochodzenie: Renane pochodziła z Delty, z jednej z najmniejszych osad w Qan'rat.
Psychika
Relacje: 

  • Babcia – po śmierci matki opiekowała się nią. W praktyce tylko żyły obok siebie. Renane nie czuła do niej większego przywiązania. Nie płakała po jej śmierci.
  • Tiger – ulubiony młodszy brat Renane, oczko w jej głowie. Bardzo się o niego troszczyła i martwiła. Spędzali ze sobą mnóstwo czasu. Nie lubiła się z nim rozstawać więc zabierała go wszędzie gdzie mogła.
  • Rubi – niesforny najmłodszy brat Renane. Straszny psotnik. Często na złość, by zdobyć trochę uwagi darł książki Renane. Pomimo jego niefrasobliwości bardzo go kochała.
  • Tofino – adoptowany młodszy brat Renane.  Nie odnajdywał się w towarzystwie pozostałej dwójki. Dodatkowo, ze względu na swoją ślepotę, musiał mocno polegać na cudzej opiece. Renane czuła się za niego bardzo odpowiedzialna.

Charakter: Przy poznaniu Renane od razu rzuca się w oczy jej nieśmiałość, brak pewności siebie. Podczas rozmów zwykle jest stroną bierną. Uważnie słucha rozmówcy. Do dyskusji wtrąca jedynie pół słówka czasem posili się na kilka zdań. Z natury jest raczej spolegliwa i ugodowa. Konfliktów nie znosi tak bardzo, że gotów jest przystąpić do bardzo niekorzystnych warunków byleby nie musieć się targować. Można powiedzieć że chodzi na łatwiznę. Po swojej śmierci stała się strachliwą osobą. Mimo ostrożności wobec obcych i dużego dystansu wciąż zachowuje tylko sobie właściwą życzliwość wobec innych. Nigdy nie zazdrościła, nienawidzić zdarzyło jej się tylko raz ale i tej nieszczęsnej duszy w końcu  wybaczyła jeszcze za życia. Renane ma notoryczną sklerozę – myli i przekręca imiona i nazwiska, zapomina twarze ludzi, których powinna pamiętań. Spontanicznie też tworzy nowe słowa łącząc dwa sąsiednie wyrazy czy też przekręcając litery.               Renane  ma umiejętność zasypiania w każdym miejscu i każdej pozycji, także jeśli nie przyłapiesz ją na pałaszowaniu (a to kocha robić) zapewne spotkasz ją gdzieś podczas kolejnej popołudniowej drzemki.
Cechy Fizyczne
Aparycja: Renane to zielony pando jeleń.  Jako ubranie wierzchnie zazwyczaj nosi różową sukienkę z paskiem oraz białe pończochy. Wokół kostek obwiązane są dwa pasma tego samego koloru co suknia z pojedynczymi czerwonymi różami nad kostkami, natomiast   skronie jej zdobi wieniec kwiatów. Okazyjnie zamiast wieńca zakłada za ucho dużą czerwoną kokardę. 
Umiejętności: Renane jest dobrym medykiem, zna się na ziołoletnictwie, przeczytała na ten temat mnóstwo książek. Po matce odziedziczyła też umiejętności władania igłą. Hobbistycznie maluje , choć lepiej idzie jej kreślenie szkicy.  Kiedyś próbowała rzeźbić aczkolwiek ma problemy z proporcjami. Jest beznadziejnym jeźdzcą konnym -  ma problem z utrzymaniem równowagi podczas jazdy. Umie grać na flecie i uczy się brzdąkać na gitarze
Ciekawostki: 
  • Jej ulubiona sukienka [klik]
Statystyki
Siła [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Szybkość [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Mądrość [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Żywioł [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Witalność [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Od autorsko
Zezwalam na trwałe okaleczanie mojej postaci, porywanie i wszelkie formy tortur, w tym na tle seksualnym. Nie wyrażam zgody na jej mordowanie.

Forma i custom postaci został stworzony przez Fragonię.

28 marca 2020

Koszmar minionego lata

Vasco "Daruma" Rivers
Płeć: Mężczyzna
Wiek: Miał lat 53, kiedy zmarł. Tutaj, nie wiedzieć czemu, otrzymał lat 32.
Stanowisko: Pragnąłby być władcą. Pragnąłby rozdawać rozkazy, zdecydowanie bardziej niż je wykonywać. A co dostał? Stanowisko kronikarza. W planach ma jak najlepsze dojście do króla, jednak jest problem... Anubiny mu nie ufają, wiedząc, co zrobił za życia.
Przyczyna zgonu: Został zamordowany w swojej komnacie podczas snu. Jego żona obudziła się z krzykiem, czując na swojej twarzy posokę zmarłego męża i jego zduszony krzyk. Uciekła i przeżyła, zamykając się wraz z synem w komnacie, podczas kiedy Vasco, spoglądając w oczy mordercy, wydał ostatnie tchnienie.
Stadium przemiany: 51%
Żywioł: Krwi, którą został splamiony.
Pochodzenie: Średniowieczny, piękny zamek, w średniowiecznej, pięknej krainie mlekiem i miodem płynącej.
Psychika
Relacje: Była jego żona, którą przygarnął po śmierci króla - Margaret Diana Rotter. Był jej wierny, chociaż nie była to relacja stricte romantyczna, a bardziej coś w rodzaju duchowej adopcji. Margaret miała ledwo 12 lat, kiedy została wydana za mąż, a jej mąż został zamordowany, gdy miała tych wiosen 14. Spłodził z nią syna - Snaipera. Miał roczek, kiedy Vasco ich opuścił.
Charakter: Od zawsze był tchórzem i, według wielu osób, niehonorowym. Nie ma sił na stanie twarzą w twarz ze swoim oprawcą, a jeżeli już się kogoś pozbywa, to po cichu i z jak najmniejszym rozruszaniem, co nie oznacza, że jest zimnym, nieczułym diabłem wcielonym. Stara się wynagradzać krzywdy, jakie wykonywał i wierzy, że robi wiele przykrych rzeczy dla większego dobra i mniejszego zła. To nie jest Geralt z Rivii - on wybiera i nie zawsze te wybory mogą okazać się słuszne. Znany też ze swoich technik manipulatorskich oraz tego, że nie ufa mu praktycznie połowa całej Przystani. Nie wiedzą, że w nocy dręczą go potworne demony i wyrzuty sumienia, spowodowane dawnymi wydarzeniami. Tłumaczy się ze swojego bólu tym, iż wybrał mniejsze zło, bowiem władcą okazał się być całkiem dobrym, twardym, zdolnym do ukrywania swoich emocji. Co ciekawe - męczy go tylko fakt, iż zamordował króla, bowiem na koncie ma już wiele innych ofiar. Brzydzi się strasznie różnymi metodami tortur psychicznych, bowiem uważa, że jest to strefa nietykalna i naprawdę nie należy wchodzić komuś do głowy, ażeby uczynić mu większe szkody niż powinien. Tak samo jest z torturami. Nie lubi ich. Woli podchodzić do ludzi metodą pułapek i łapania za słówka, jeżeli coś należy wyciągnąć od innych. Stał się dżentelmenem i wie dobrze, jak należy traktować kobiety, a grzeczność to jego drugie imię. Z jego twarzy nigdy nie schodzi delikatny uśmieszek, który, po dłuższym czasie, przerodzić się może w coś naprawdę niepokojącego.  Ma tendencję do owijania w bawełnę i długich, pięknych przemów, którymi zahipnotyzowałby niejedną osobę. Ma raczej realistyczne podejście do życia.
I bywa opiekuńczy, co też warto wspomnieć, bowiem każdego swojego gościa traktuje jak dziecko i to królewskie. Kiedy go odwiedzisz musisz się liczyć z tym, iż zaproponuje ci setki rodzajów kawy i herbaty, wygodny fotel, a może nawet masaż, jeżeli będziesz chciał. Charakteryzuje się niebywałą cierpliwością i inteligentnym, wyrafinowanym poczuciem humoru. Nie przeklina w ogóle, uważając to za strasznie niegrzeczne i nieodpowiednie. Nie zadaje się za bardzo z ludźmi ze względu na ich mocną niechęć do niego, jednakże sam czasem tęskni za towarzystwem. Jest zdecydowanie typem słuchacza i nawet psychologa, który chętnie coś doradzi, pogłaszcze po główce, doceni drobny gest z twojej strony, ale przy tym nie przywiązuje się za łatwo do drugiej osoby. Musisz być naprawdę częstym gościem w jego chatce i być może współpracownikiem. Ma tendencję do ciągłego planowania, ale też i powolnego trybu życia. Nie spieszy się i myśli dosyć powoli. W końcu póki co to jeszcze pożyje.

Cechy Fizyczne
Aparycja: Chudy o metrze 85, niepozorny mężczyzna o krwistoczerwonym ubarwieniu włosów. Nie jest atrakcyjny w oczach innych kobiet, ale jest coś, co przyciąga wzrok płci pięknej i być może chodzi tutaj o atrakcyjne, inteligentne spojrzenie. Nie chodzi tutaj o anoreksję czy inne zaburzenie zdrowotne, które odbiera mu cały tłuszcz, a o szybką przemianę materii, za którą nie jest jednak wdzięczny twórcy. Nie ma tendencji do przesadnego treningu, chociaż nogi ma dobrze zbudowane i dosyć... długie. Łatwiej mu się dzięki temu przemieszczać z miejsca na miejsce i poruszać się bardzo zwinnie, niczym baletnica. Pomocne jest to przy skradaniu się i mordowaniu niepotrzebnych osób. Niestety, natura nie obdarzyła go zbytnią siłą, więc jeżeli nie zastosuje odpowiedniej techniki to nikogo nie ogłuszy. Oczka, podobnie zresztą jak włosy, ma szkarłatne, podejrzliwe i małe. Nosek - podłużny, zgarbiony, a usta wąskie, ale szerokie, wykrzywione w nienagannym uśmiechu. Często prezentuje swoje białe uzębienie, o która dba tak bardzo, jak o własny ubiór. Charakteryzuje go biała koszula oraz garnitur w kratkę. Uwielbia kratkę. I luźne, długie, eleganckie spodnie również. Trzeba przecież dobrze wyglądać, bo nigdy nie wiadomo, kiedy będzie pora na herbatkę. Nie posiada żadnych charakterystycznych znaków na swoim ciele.
 Wilczej formy za często nie przybiera, bowiem nie jest jeszcze do nie przyzwyczajony. Posiada duże, rozpięte, czerwone skrzydła, które pomagają mu w przemieszczaniu się oraz białą jak skóra w ludzkiej formie sierść. Oczęta tutaj przyjmują jego naturalny, dawny kolor - zielony, zaś łapy są w kolorze węgla. Nie lubi być wilkiem, wolałby, jak w swoim dawnym życiu, stać się krukonem.
Umiejętności: Metody skrytobójcze, które opanował jeszcze zza młodu (odkąd skończył 10 lat miał marzenie, aby zostać cichym zbójcą) to jego specjalność. Wszelkiego typu trucizny, w których siedzi dosyć długo, zna jak niejeden, dobry alchemik. Nie poznał jeszcze dobrze swojej obecnej mocy, więc jest problem z jej używaniem i często niekontrolowane ataki, zwłaszcza, jeżeli znajduje się w pobliżu martwego, niepozbawionego krwi ciała. Zna też podstawy anatomii, dzięki czemu wie dobrze, gdzie najlepiej uderzyć, aby najmocniej zabolało. Nie jest to jednak na tyle rozwinięte, aby stał się lekarzem, chociaż myślał też o takim fachu. Na chwilę obecną, niestety, zajmuje się byciem kronikarzem i notowaniem obecnie najważniejszych wydarzeń w królestwie, a nie ma ich zbyt wiele. Dlaczego akurat kronikarstwo? Ze względu na to, iż łatwo było się w to wkręcić i, jak sądzą strażnicy podziemi, nasz kochany pan Vasco nie narozrabia za bardzo. Nie ukrywa lekkiego zniechęcenia do owej pracy - jest to nużące, ale przynajmniej wyćwiczył sobie pracę dłoni. W międzyczasie zdarza mu się rozwiązywać krzyżóweczki i różne tego typu zagadki, oraz czytać książki o różnorodnej tematyce, począwszy od tych sensacyjnych a kończąc na popularnonaukowych. Bardzo to interesujące, czytać o czymś tak niezwykłym jak mechaniczne stworzenia, samoistnie buntujące się przed ludźmi. Poza tym to spędza czas przyrządzając sobie herbatkę w domu.
Ciekawostki: 
  • Nie czuje ani pociągu romantycznego, ani seksualnego. Syna spłodził ze względu na potrzebę przedłużenia rodu, chociaż seks nigdy tak właściwie go nie interesował. 
  • Przeszedł już reinkarnację, jako syn pewnego władcy. Został wtedy zasztyletowany za próbę zabójstwa swojego ojca. Ma przebłyski swojego drugiego życia, jednak go nie pamięta w porównaniu do pierwszego życia. 
  • Przez fakt iż już raz dostał swoją drugą szansę i jej nie wykorzystał - zapewne tym razem trafi do pustki. Często objawia mu się to ostrzeżenie w snach, kiedy to dryfuje sobie w czarnej przestrzeni i jego ciało powoli zaczyna się roztapiać, przez co boi się śmierci i robi wszystko, aby uniknąć jakiegokolwiek ryzyka. 
  • Szkarłatne włosy nie są jego naturalne, ale otrzymał je po powrocie do Przystani. Poprzednio miał czarne. 
Statystyki
Siła [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Szybkość [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Mądrość [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Żywioł [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Witalność [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Od autorsko
Możecie sobie nim sterować do woli, jednak o rzeczach typu odcinanie kończyn wolałabym wiedzieć jeszcze zanim opowiadanie zostanie napisane i ewentualnie wyrazić sprzeciw. Ten pan nie jest stworzony do wątków romantycznych, tak samo seksualnych. Nie mam jakiś szczególnych wymagań, ale proszę o to, aby była akcja, bo nie chcę zasypiać robiąc odpiski. Kontakt:

26 marca 2020

Od Nike Re

  - Znaleźli mnie.
  Spojrzała przez okno, nie wychylając się za bardzo, a ciemny, barczysty kształt męskiej sylwetki przemknął jej przed oczami. Brązowowłosy bacznie przyglądał się zapiskom dziewczyny, przedstawiające koślawe linie, tworzące coś na wzór katapulty, a obok - od cholery obliczeń. Dziewczę ściągnęło okulary i przetarło je niebieską chustą, nadal próbując wyśledzić mężczyznę. Jej dłonie drżały i żeby nieco się uspokoić, postanowiła wydalić z siebie niepotrzebną energię, machając nimi na prawo i lewo, jakby chciała odlecieć. Kostki strzelały, w jej mniemaniu, dosyć głośno, a ilekroć nieznajomy robił chociaż krok, czuła, jak każdy, nawet najmniejszy mięsień napina się. 
   Wracając do domu z pracy poczuła dziwny zapach. Przemieniła się w niewielkiego psiaka i rozejrzał dookoła, zdezorientowana. Coś było nie tak, bo dałaby sobie rękę uciąć, że nie zostawiła brudnych schodów przed wyjściem z chaty. Wystarczyło dobrze się rozejrzeć, aby okazało się, że ktoś naruszył jej przestrzeń osobistą. Nie zamknęła drzwi? Cholera wie, to już było nieistotne, a jako iż sytuacja była napięta, to, widząc obcego grzebiącego w jej papierach, od razu do głowy przyszła jej myśl, którą wypowiedziała na głos. 
  - Znaleźli mnie.
   Więc jedynym wyjściem było wycofanie się, ostrożnie, aby jej nie zauważono. Dusza płakała, bowiem tyle cennych projektów mogło przepaść przez nieumyślność tego bydlaka. Nie chciała rezygnować i trzeba było stawić czoła włamywaczowi. Kiedy jednak brązowowłosy odwrócił się w stronę okna, czując się obserwowany i natrafił na wzrok kobiety, poczuła, iż nie jest to tego warte i zawsze może ponownie rozrysować sobie lepszy plan. Pan skierował swoje kroki ku wyjściu, a dziewczyna, ponownie przemieniając się w swoją pseudowilczą formę, zaczęła uciekać. Słyszała za sobą głośne kroki i krzyki, jednakże nawet nie odwracała się. Skupiona na drodze, szukała wzrokiem miejsca, które mogłoby się nadawać na potencjalną kryjówkę. 
   I nie wiedzieć czemu na myśl pierwsze przyszło jej wstąpienie do lekarza. 

  Zapukała do drzwi, będąc już w swojej drugiej, naturalnej postaci. Nadal nerwowo poruszała rękoma i rozglądała się na boki, poszukując niechcianego nieznajomego. W każdej chwili mógł ponownie wpaść na jej trop i dopaść małolatę, a kto wie, gdzie i dla kogo ów włamywacz mógł pracować. Uderzyła w drewno jeszcze raz, tym razem zdecydowanie bardziej natarczywie. Jeżeli nikt jej nie otworzy, spróbuje się włamać i zagrać na czas. a w najgorszym wypadku zmuszona będzie ponownie przebiec te kilkadziesiąt metrów pomiędzy krętymi uliczkami, modląc się do Stwórcy o pomyślność.  Bardzo się bała, że jest to JEGO wysłannik, a wtedy trafi tam, gdzie było jej miejsce - w Piekle. 
   Tutaj było dobrze, zdecydowanie lepiej niż na górze, gdzie męczyć musiała się z samymi idiotami, w dodatku bezdusznymi, którzy nie zważali w ogóle na jej cierpienia. W szkole była totalna masakra, a męskie pizdy z klasy tylko szukały okazji, aby schować się pod jej spódnicą. Zachowanie, jakby nigdy w życiu nie widzieli osobniczkę płci męskiej, a kutasy stawiali od razu słysząc jej głos. Banda obleśnych stulejarzy. 
  - Czy ktoś w ogóle jest w tym domu?! - wykrzyknęła donośnym głosem, zapominając, że przecież przybywa tu incognito. 
   Może nawet dobrze, że podniosła ton, bowiem dopiero na wołanie ktoś ruszył swoje szanowne litery i zszedł do kobiety. Nie czekała na żadne uprzejmości, po prostu wparowała do środka, jakby była we własnym domu i usiadła na fotelu. Spojrzała na lekarza o dziwnym ubiorze i poprawiła swoje niebieskie kudły. 
  - Jestem chora. Bardzo chora. Potrzebuję schronu. 

Doktorze? Hellmestin?

24 marca 2020

Niejaki Upadły Bóg

Hellmestin "Mest"
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 29 lat
Stanowisko:Prywatny detektyw
Przyczyna zgonu: Nieudana operacja przeprowadzona w niesterylnych warunkach.
Stadium przemiany: 15%
Żywioł: Ogień, niestety Hellmestin nie jest w pełni świadomy posiadania żywiołu.
Pochodzenie: Uśmiechnij się. Tak szeroko. Przytul ścianę, dotknij wyschniętej krwi. Przejedź palcami po nieznanym tynku... Znajdujesz się w ciemnym pokoju... Masz łóżko, o ile można to tak nazwać. Wystające druty i skrawek dziurawego, chropowatego materiału. Tak! Walające się po podłodze kable, pudła, strzykawki... Przecież tak się śpi. Później, budzisz się w wannie. Nie obawiaj się, jest tam woda! A nie, przykro mi... To krew. Twoja krew. A tam, w brązowej gąbce wbite są trzy strzykawki. Puste. Ale... Teraz spójrz w róg pokoju. Poczujesz orzeźwiające rześkie powietrze przepełnione żądzą krwi. Jest tam ring. Pięknie wypolerowana podłoga. Tłumy ludzi. Grzech ludzki — bogactwo. Ludzie, którzy myślą, że takie walki są atrakcją. Śmierć jest atrakcją? Potwory.
I ten moment. Dzwonek. Rzucasz się na przeciwnika, robiąc wszystko, aby przeżyć. Rozpływasz się wśród przeciwników, topisz w otchłani rozpaczy. Koniec. Śmiech i rozpacz. Spadasz, są tu trupy. Żywe trupy. Poznajesz opętańców. Zaczynasz spoglądać na świat całkiem inaczej. Zobacz do góry, ktoś się powiesił! Czyżby Joe? Tak, to on. Nie mylisz się, wisi bezwładnie na cienkim, rozrywającym się sznurze. Ma otwarte oczy, a z kącików ust wypływa mu piana. Podbiega do ciebie ona. Piękna, umalowana. Srebrne włosy, czerwona sukienka, wysokie szpilki. Mówi trzy proste słowa. „Wychodzisz na ring". Nie masz opcji „sprzeciw się". Minęły wieki, dzień w dzień widzisz to samo. Popadasz w depresję, tniesz się. Później znowu walka, nie wiadomo czy z samym sobą, czy z niejakim przeciwnikiem, ale wygrywasz. Zawsze wygrywasz. Spotykasz Lucyfera, a może po prostu bezdomnego, ot teraz przechodzisz pokutę. Rozpoczyna się era narkotyków, w praktyce tylko dla ciebie. Nie przestajesz. Nie ma czasu na nic. Ćpasz. Ćpasz wszystko, co możesz... Kokainę, amfetaminę, opiaty. Czasem sięgniesz po miękki narkotyk. Powiedzmy LSD... Haszysz. Wszystko, czego zapragniesz! Twój świat zaczyna osiągać wyniki. Na ringu własnej osobowości, nie przegrywasz. Ty widzisz tylko to, co mówi ci twój instynkt... Jak zwierzę. Zabijesz, dostaniesz. Aż nadejdzie ten dzień. Odkryją centrum zabójstw, czyt.; samobójstw. Ciebie przekierują do psychiatryka. Zamkną w cztery białe ściany, przynajmniej jasność otula twoje ciało. Miękkie ciepłe łóżko... Opiekunka płci damskiej była jednak złym pomysłem. Zabita z użyciem gwałtu, cudowna broń. Obsesja seksu przeobraża się w uzależnienie. Zresztą nie ukrywajmy, że kolejne. Uciekasz, zabijając wszystko na swojej drodze. Ujęła cię milicja. Kolejne 4 ściany. Okuwają cię kolorowymi gumowymi blokami. Podają środki nasenne... Czy to normalne? Oczywiście, że tak... Taka jest władza. Ponownie wchodzisz w tryb szaleńca. Ale. Zawsze musi być „ale"... Zamykają cię w izolatce. Próbują cię zniszczyć, upodobnić do całej reszty „dobrych ludzi". Stworzyć na kształt idealnych szarych ławic. Nie dajesz się. Jako jedyny ze swoich przeciwników, zostajesz skazany na karę śmierci. Pod cieniem sprawiedliwości wbijają ci kosę w plecy. Upadasz na zimną podłogę. Wokoło ciebie kałuża szkarłatnej cieczy. Nadchodzi czas na sąd boży. Niby sprawiedliwy. Ha! Chciałbyś. Skazują cię na ponowną pokutę, dlaczego? Sprzeciwiłeś się Bogu, jednak czy był to Bóg?. Odmawiasz. Powracasz do piekła. Tam zaczyna się kolejna przygoda. Joe, narkoman, niebieskooki i nieżywy. Pomaga ci się osiedlić w nowym środowisku. Innym słowem „częstuje” cię narkotykami. Stajesz się silniejszy. Bez przerwy. Przed oczami widzisz tylko trening i używki. Psychika podupada, w sumie to nie ma już z czego. Wszystko sprowadza się do tego samego. Narkotyki powodują twoją wybuchowość. Rzekli; „To nie jest człowiek, to nasienie diabła". Owszem mieli rację. Zniszczony przez walkę, zaciętość, narkomanów, seks... Wszystko. Nie błądź po jego duszy, nie zmienisz go. Chyba... Nie, nie jest to możliwe. Jak to bezdomny powiedział. „Na tym świecie jesteś tylko ty i twoja własna dupa. To, co z nią zrobisz, będzie tylko twoją sprawą".
Do Watahy Karmazynowej Nocy przyjął go Darkness. Według Hell'a wydawał się spoko gościem. Jednakże Hell odpłynął, zniknął na parę lat. Minęło trochę czasu, a nim Helmmestin zdążył obejrzeć się za siebie, życie przemknęło mu między palcami.
Zapadł w śpiączkę. Jego pamięć została roztrzaskana na drobne kawałki. Lewa ręka Hellmestina od teraz stanowi mechaniczny zamiennik tej prawdziwej. Operacja nie została przeprowadzona w sterylnych warunkach i, pomimo że technologia zezwalała na to, aby Mest używał nowej części ciała, jak mu się żywnie podobało to po paru miesiącach życia w Imperium, doszło do nagłego zgonu, przez co nić Hella została przerwana.
Who am I?
Psychika
Relacje: Brak
Charakter: Mest nie wie do końca, kim jest, rozwija się od nowa w zaświatach. Jest dość nieśmiały, skryty. Wpada łatwo w złość, dlatego próbuje wymijać stresujące, nerwowe sytuacje. Nie uśmiecha się, potrafi dobrze ukrywać i kontrolować swoje emocje. Myśli nieszablonowo i unika prostych stwierdzeń, zawsze stara się odnaleźć drugie dno. Jest ponadprzeciętnie inteligentny, przez co wyolbrzymia wiele sytuacji, na swoją niekorzyść. Uwielbia jednak wyzwania, a im cięższy jest problem, tym większy zapał rozpala się w Hellmestinie.
Po odejściu ze szpitala niezwykle trzymał się swojej codziennej rutyny. Przyjmuje wszystkie leki, które zostały mu polecone, unika wszelakich używek. Bardzo szanuje swoje zdrowie i nie lubi, gdy ktoś robi na odwrót. Irytują go marudy i samobójcy.

Cechy Fizyczne

Aparycja: Mest przemieszczając się po mieście, przykuwa uwagę wielu PUSTKA. Jest wysoki - 188,7 to całkiem niezły wynik. Ma szerokie barki, umięśnione ciało, a zarazem zgrabną posturę i niezwykle bladą karnację. Na ciele posiada liczne blizny, jednak nie pamięta, jak się tam zjawiły. Na czoło opada mu nierówno przycięta, rozczochrana grzywka. Krótkie, lecz gęste czarne włosy są zazwyczaj w nieładzie, „rozrzucone” po całej jego głowie. Końcówki włosów ledwo przykrywają jego szare oczy, nie utrudniając mu widzenia. Dłoń jego prawej ręki jest niezwykle dobrze zadbana, jak to mówią -> gładka niczym pupa niemowlęcia. Lewa ręka jest w całości z metalu, jednakże wygląda prawie tak samo, jak jej prawdziwy odpowiednik. Sprawia, że ma dużą kontrolę nad swoją lewą stroną oraz pozwala mu posługiwać się obiema dłońmi w zbilansowany sposób.
Umiejętności: Po wybudzeniu się ze śpiączki interesował się kryminalistyką. Czytał wiele książek i artykułów na ten temat. Uprawiał jogging i pływał. Chciał rozpocząć przygodę z siłownią, ale przerażał go wiszący w kącie sali worek treningowy. Po trafieniu do Przystani nadal produktywnie się rozwija, odnajdując zaginione przedmioty lub przedstawiając zakazane informacje. Wszędzie doszukuje się drugiego dna. Kontynuuje pracę nad swoim ciałem, uprawiając wiele sportów, dlatego kondycja Mesta jest wręcz celująca.
Ciekawostki:

  • - Mest jest heteroseksualny. Obecnie jednak płeć damska go onieśmiela. Stara się unikać kontaktu z niejakimi kobietami.
  • - Lewa, metalowa ręka Mesta, stanowi jego broń, jak i tarczę.
  • - Od czasu do czasu doświadcza przebłysków pamięci, które najczęściej kończą się nieprzyjemną migreną.
Statystyki
Siła [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Szybkość [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Mądrość [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Żywioł [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Witalność [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
      Od autorsko
      Zezwalam na jakiekolwiek sterowanie moją postacią, o ile jej reakcje są w miarę zgodne z charakterem. Odcinanie kończyn, podawanie używek i innych takich, trwałych skutków proszę o uzgodnienie ze mną na disco, Belzepubby#2199

      Autor postaci: Claparo-Sans
      Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wilcza Przystań.
      Credits