24 marca 2020

Niejaki Upadły Bóg

Hellmestin "Mest"
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 29 lat
Stanowisko:Prywatny detektyw
Przyczyna zgonu: Nieudana operacja przeprowadzona w niesterylnych warunkach.
Stadium przemiany: 15%
Żywioł: Ogień, niestety Hellmestin nie jest w pełni świadomy posiadania żywiołu.
Pochodzenie: Uśmiechnij się. Tak szeroko. Przytul ścianę, dotknij wyschniętej krwi. Przejedź palcami po nieznanym tynku... Znajdujesz się w ciemnym pokoju... Masz łóżko, o ile można to tak nazwać. Wystające druty i skrawek dziurawego, chropowatego materiału. Tak! Walające się po podłodze kable, pudła, strzykawki... Przecież tak się śpi. Później, budzisz się w wannie. Nie obawiaj się, jest tam woda! A nie, przykro mi... To krew. Twoja krew. A tam, w brązowej gąbce wbite są trzy strzykawki. Puste. Ale... Teraz spójrz w róg pokoju. Poczujesz orzeźwiające rześkie powietrze przepełnione żądzą krwi. Jest tam ring. Pięknie wypolerowana podłoga. Tłumy ludzi. Grzech ludzki — bogactwo. Ludzie, którzy myślą, że takie walki są atrakcją. Śmierć jest atrakcją? Potwory.
I ten moment. Dzwonek. Rzucasz się na przeciwnika, robiąc wszystko, aby przeżyć. Rozpływasz się wśród przeciwników, topisz w otchłani rozpaczy. Koniec. Śmiech i rozpacz. Spadasz, są tu trupy. Żywe trupy. Poznajesz opętańców. Zaczynasz spoglądać na świat całkiem inaczej. Zobacz do góry, ktoś się powiesił! Czyżby Joe? Tak, to on. Nie mylisz się, wisi bezwładnie na cienkim, rozrywającym się sznurze. Ma otwarte oczy, a z kącików ust wypływa mu piana. Podbiega do ciebie ona. Piękna, umalowana. Srebrne włosy, czerwona sukienka, wysokie szpilki. Mówi trzy proste słowa. „Wychodzisz na ring". Nie masz opcji „sprzeciw się". Minęły wieki, dzień w dzień widzisz to samo. Popadasz w depresję, tniesz się. Później znowu walka, nie wiadomo czy z samym sobą, czy z niejakim przeciwnikiem, ale wygrywasz. Zawsze wygrywasz. Spotykasz Lucyfera, a może po prostu bezdomnego, ot teraz przechodzisz pokutę. Rozpoczyna się era narkotyków, w praktyce tylko dla ciebie. Nie przestajesz. Nie ma czasu na nic. Ćpasz. Ćpasz wszystko, co możesz... Kokainę, amfetaminę, opiaty. Czasem sięgniesz po miękki narkotyk. Powiedzmy LSD... Haszysz. Wszystko, czego zapragniesz! Twój świat zaczyna osiągać wyniki. Na ringu własnej osobowości, nie przegrywasz. Ty widzisz tylko to, co mówi ci twój instynkt... Jak zwierzę. Zabijesz, dostaniesz. Aż nadejdzie ten dzień. Odkryją centrum zabójstw, czyt.; samobójstw. Ciebie przekierują do psychiatryka. Zamkną w cztery białe ściany, przynajmniej jasność otula twoje ciało. Miękkie ciepłe łóżko... Opiekunka płci damskiej była jednak złym pomysłem. Zabita z użyciem gwałtu, cudowna broń. Obsesja seksu przeobraża się w uzależnienie. Zresztą nie ukrywajmy, że kolejne. Uciekasz, zabijając wszystko na swojej drodze. Ujęła cię milicja. Kolejne 4 ściany. Okuwają cię kolorowymi gumowymi blokami. Podają środki nasenne... Czy to normalne? Oczywiście, że tak... Taka jest władza. Ponownie wchodzisz w tryb szaleńca. Ale. Zawsze musi być „ale"... Zamykają cię w izolatce. Próbują cię zniszczyć, upodobnić do całej reszty „dobrych ludzi". Stworzyć na kształt idealnych szarych ławic. Nie dajesz się. Jako jedyny ze swoich przeciwników, zostajesz skazany na karę śmierci. Pod cieniem sprawiedliwości wbijają ci kosę w plecy. Upadasz na zimną podłogę. Wokoło ciebie kałuża szkarłatnej cieczy. Nadchodzi czas na sąd boży. Niby sprawiedliwy. Ha! Chciałbyś. Skazują cię na ponowną pokutę, dlaczego? Sprzeciwiłeś się Bogu, jednak czy był to Bóg?. Odmawiasz. Powracasz do piekła. Tam zaczyna się kolejna przygoda. Joe, narkoman, niebieskooki i nieżywy. Pomaga ci się osiedlić w nowym środowisku. Innym słowem „częstuje” cię narkotykami. Stajesz się silniejszy. Bez przerwy. Przed oczami widzisz tylko trening i używki. Psychika podupada, w sumie to nie ma już z czego. Wszystko sprowadza się do tego samego. Narkotyki powodują twoją wybuchowość. Rzekli; „To nie jest człowiek, to nasienie diabła". Owszem mieli rację. Zniszczony przez walkę, zaciętość, narkomanów, seks... Wszystko. Nie błądź po jego duszy, nie zmienisz go. Chyba... Nie, nie jest to możliwe. Jak to bezdomny powiedział. „Na tym świecie jesteś tylko ty i twoja własna dupa. To, co z nią zrobisz, będzie tylko twoją sprawą".
Do Watahy Karmazynowej Nocy przyjął go Darkness. Według Hell'a wydawał się spoko gościem. Jednakże Hell odpłynął, zniknął na parę lat. Minęło trochę czasu, a nim Helmmestin zdążył obejrzeć się za siebie, życie przemknęło mu między palcami.
Zapadł w śpiączkę. Jego pamięć została roztrzaskana na drobne kawałki. Lewa ręka Hellmestina od teraz stanowi mechaniczny zamiennik tej prawdziwej. Operacja nie została przeprowadzona w sterylnych warunkach i, pomimo że technologia zezwalała na to, aby Mest używał nowej części ciała, jak mu się żywnie podobało to po paru miesiącach życia w Imperium, doszło do nagłego zgonu, przez co nić Hella została przerwana.
Who am I?
Psychika
Relacje: Brak
Charakter: Mest nie wie do końca, kim jest, rozwija się od nowa w zaświatach. Jest dość nieśmiały, skryty. Wpada łatwo w złość, dlatego próbuje wymijać stresujące, nerwowe sytuacje. Nie uśmiecha się, potrafi dobrze ukrywać i kontrolować swoje emocje. Myśli nieszablonowo i unika prostych stwierdzeń, zawsze stara się odnaleźć drugie dno. Jest ponadprzeciętnie inteligentny, przez co wyolbrzymia wiele sytuacji, na swoją niekorzyść. Uwielbia jednak wyzwania, a im cięższy jest problem, tym większy zapał rozpala się w Hellmestinie.
Po odejściu ze szpitala niezwykle trzymał się swojej codziennej rutyny. Przyjmuje wszystkie leki, które zostały mu polecone, unika wszelakich używek. Bardzo szanuje swoje zdrowie i nie lubi, gdy ktoś robi na odwrót. Irytują go marudy i samobójcy.

Cechy Fizyczne

Aparycja: Mest przemieszczając się po mieście, przykuwa uwagę wielu PUSTKA. Jest wysoki - 188,7 to całkiem niezły wynik. Ma szerokie barki, umięśnione ciało, a zarazem zgrabną posturę i niezwykle bladą karnację. Na ciele posiada liczne blizny, jednak nie pamięta, jak się tam zjawiły. Na czoło opada mu nierówno przycięta, rozczochrana grzywka. Krótkie, lecz gęste czarne włosy są zazwyczaj w nieładzie, „rozrzucone” po całej jego głowie. Końcówki włosów ledwo przykrywają jego szare oczy, nie utrudniając mu widzenia. Dłoń jego prawej ręki jest niezwykle dobrze zadbana, jak to mówią -> gładka niczym pupa niemowlęcia. Lewa ręka jest w całości z metalu, jednakże wygląda prawie tak samo, jak jej prawdziwy odpowiednik. Sprawia, że ma dużą kontrolę nad swoją lewą stroną oraz pozwala mu posługiwać się obiema dłońmi w zbilansowany sposób.
Umiejętności: Po wybudzeniu się ze śpiączki interesował się kryminalistyką. Czytał wiele książek i artykułów na ten temat. Uprawiał jogging i pływał. Chciał rozpocząć przygodę z siłownią, ale przerażał go wiszący w kącie sali worek treningowy. Po trafieniu do Przystani nadal produktywnie się rozwija, odnajdując zaginione przedmioty lub przedstawiając zakazane informacje. Wszędzie doszukuje się drugiego dna. Kontynuuje pracę nad swoim ciałem, uprawiając wiele sportów, dlatego kondycja Mesta jest wręcz celująca.
Ciekawostki:

  • - Mest jest heteroseksualny. Obecnie jednak płeć damska go onieśmiela. Stara się unikać kontaktu z niejakimi kobietami.
  • - Lewa, metalowa ręka Mesta, stanowi jego broń, jak i tarczę.
  • - Od czasu do czasu doświadcza przebłysków pamięci, które najczęściej kończą się nieprzyjemną migreną.
Statystyki
Siła [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Szybkość [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Mądrość [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Żywioł [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
Witalność [Poziom 1]: ★☆☆☆☆
      Od autorsko
      Zezwalam na jakiekolwiek sterowanie moją postacią, o ile jej reakcje są w miarę zgodne z charakterem. Odcinanie kończyn, podawanie używek i innych takich, trwałych skutków proszę o uzgodnienie ze mną na disco, Belzepubby#2199

      Autor postaci: Claparo-Sans

      Brak komentarzy:

      Prześlij komentarz

      Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wilcza Przystań.
      Credits