05 maja 2020

Od Gadrieela CD. Tiffany

Karo nie miał pieniędzy by komuś płacić. Karo nie wiedział za co ma płacić. Za wynajem pokoju?
- Czyli nie ma tu darmowej służby zdrowia - wymruczał do siebie.
Kolejne tygodnie nie były za przyjemne i krótkie, dłużyły się strasznie. Po pierwsze, Gadrieel nie mógł spać, bo albo jego nowa "koleżanka" miała jakieś ataki padaczki, albo dwa razy próbowała wbić mu pióro w gardło podczas snu. Przyjemna dziewczynka. Wkrótce czarnowłosy ukradł nóż do mięsa z szpitalnej kuchni, by bronić się przed ową niewiastą. Miał też plan, by raz zabić ją sam, a może książeczki, które czytała wpadłyby mu w ręce. Często wymykała się w nocy i wracała z torbą pełną kolejnych książek, zdecydowanie lubiła czytać. Miał dwie opcje, jeszcze przez jakiś czas użerać się z tą laską, ewentualnie uciec z szpitala. W obu przypadkach możliwa jest śmierć przez wykrwawienie. Jak to prawdziwy mężczyzna, Karo podjął dobrą decyzję, postanowił prysnąć. Wiedział wszystko, co musiał wiedzieć i obmyślił plan. Każdej nocy zostaje pewien doktor, podobnego wzrostu, co Gadrieel. Przy wyjściu zostawia swój skórzany płaszcz, czarnowłosy ukradł by owe odzienie, a później wymknął się przez wiecznie otwarte okno na stołówce. W jego głowie, brzmiało to nieziemsko. Musiał jedynie czekać na moment, gdy jego współlokatorka wyjdzie na przechadzkę do biblioteczki. Nie czekał długo, już dwie noce po tym, jak obmyślił swój piekelny plan, wyszła ona w poszukiwaniu dobrej lektury. Dał sobie chwilkę, by spod materacu wyciągnąć nóż i wyruszył. Szczęście mu dopisywało, gdyż w płaszczu doktora znalazł mieszek z pieniędzmi i paczkę zaczętych fajek. Chciał już wybyć do stołówki, gdy usłyszał kroki. Osoba nie była zbyt duża, liczył, że zza rogu wyjdzie zaraz pielęgniarka. Jednak przeliczył się, bo zobaczył tam czarnowłosą Tytanie (chyba Tyranie), wracającą z nowym łupem. Mężczyzna musiał wybierać starcie z dziewczyną i posiadanie kogoś na sumieniu, albo szybką ucieczkę. Znów postanowił uciec. Kiedy zobaczyła ona swojego współlokatora, nie była zbyt optymistycznie nastawiona. Odwróciła się na pięcie i poszła prosto w stronę kucnni. Ruszył za nią. 
- Co ty robisz? - zapytała się go z wyrzutem, w momencie, gdy przechodził koło niej.
- Też idę tą drogą, tak się zdarzyło - odpowiedział szarmancko. 
Znów usłyszał kroki, lecz tym razem dziewczyna była koło niego. W tym momencie, jego ucieczka była uzasadniona. Zniknął za nieopisanymi drzwiami, za którymi znajdowały się różnorakie miotły i szczoty. Zakluczył się i patrzył przez małe okienko, co dzieje się na zewnątrz. Widział jedynie zakłopotaną twarz Tytanii. Ten chłopak był zdecydowanie za dobry dla niej. Szybko otworzył drzwi i wciągnął za kaptur dziewczynę do środka.
- Jesteś za blisko - powiedziała.
- Zdecydowanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wilcza Przystań.
Credits