22 maja 2020

Od Chena C.D Tytanii

   Sytuacja z Tytanią stawała się coraz trudniejsza, niby jej ogólny stan się poprawiał, jednak problemem były jej ataki powodowane wybuchem emocji. Jednak pozytywną stroną były częste rozmowy z Chenem. Odwiedzał ją kiedy tylko mógł, bo w sumie nikogo znajomego w Przystani nie miał, jest dość skrytym człowiekiem z wyboru. Rozmowy te zazwyczaj nie są jakieś długie ani pełne wielu wyrazów. Raczej krótka wymiana informacji, zdarzeń z dnia, czasem coś z przeszłości, jednak to przychodziło ciężej...
   Kiedy Tytania poddawała się różnorakim, raczej mało skutecznym terapiom, Strażnik odwiedzał w wolnym czasie Wielką Bibliotekę. Jest to potężny budynek, najbardziej przypominający Chenowi budynki, które stawiali Rzymianie na Ziemi. Stare dzieje.
   Wstęp do biblioteki mieli wszyscy obywatele. Jednak tylko do parteru, który i tak był bardzo obszerny i zawierał wiedzę na temat Przystani, a także wielu światów z których pochodzili szczęśliwie (?) tu trafiający. Na kolejnych piętrach znajdowała się wiedza bardziej restrykcyjnie udostępniana. Na I piętro Chen dostał się jako iż był mundurowym, w dodatku znanym w okolicach biblioteki. O wyższych piętrach nawet nie słyszał, ponoć czasami można zaobserwować bardzo ważne szychy albo nawet anubinów wchodzących wyżej.
   Chen skierował się na dział o demonologii, piekle, klątwach itd. Wiedza była podręcznikowa, być może nie taka jak w rzeczywistości, kto wie czy anubini czegoś nie cenzorują, jednak zawsze to coś. Poszukiwania długo trwały zanim dokopał się do czegoś sensownego.
   Wertując dziesiątki starych i bardzo starych ksiąg doszukał się przypadku z przed około 600 lat. Bardzo zaciekawiło to Chena. Krótka wzmianka w książce Luciusa le Abîme „ Mrok Przeplatający Światy – o przenikaniu przez czarne wymiary” przykuła jego uwagę, bowiem pewnego dnia znaleziono błąkającego się przy Murze człowieka. Był całkowicie szaro-biały. Jego oczy były czarne. Skóra naciągnięta na kości. Jedynie co go charakteryzowało to długie czarne włosy i wąsy, które się ostały. Był obleczony w ciemnokrwistą szatę. Po długim czasie rehabilitacji zaczął mówić, zwał siebie Basarab, choć możliwe, że nie było to jego prawdziwe imię. Był w okropnym stanie, głównie psychicznym.
   Gdy leczenie nie dawało efektów, pewnien młody medyk o imieniu Lueur postanowił poddać pacjenta eksperymentowi. Nie wiadomo dokładnie co się stało. Z wzmianek wynika, że zaprowadził sam wraz z asystentem Basaraba spowrotem do muru. Wydarzyło się tam coś niezwyczajnego, bowiem wielki blask przykuł uwagę anubinów w Stolicy. Gdy tam dotarli medyk wraz z astystentem leżeli nieprzytomni. Po ocuceniu Lueur przyznał jedynie, że mężczyzna się odmienił. Przedstawił siebie jako Tepes i podziękował dozgonnie medykowi, po czym odszedł w kierunku stolicy. Zdobiła go krwistoczerwona szata i bordowy kapelusz... taki jaki nosił w XV wieku. Może to zaciekawi Tytanię...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wilcza Przystań.
Credits