09 maja 2020

Od Julii C.D Vasco

  Julia zaś doszła do jednego z jeziorek. Wzdycha oraz rozgląda się wokół własnej osi i odleciała lekko, błądząc w chmurach.
   Musiała z siebie zmyć tą krew. Z ubrania, z łapek...szyi, klatki piersiowej, brzucha...normalnie cała musiała się wymyć. A jezioro było najbliższym miejscem.
Zaczęła powoli się rozbierać. Najpierw zdjęła kurtkę, potem koszulkę, stanik, spodnie, majtki...popatrzyła się na swoje nagie ciało, szukając jakiś innych ran jakie by mogły się pojawić odkąd trafiła do tego świata.
Ale żadnych nie było. Całe jej ciało było nieskazitelnie piękne...bez ran, tylko ta zaschnięta krew która trochę pogarszała stan futra. Jej ciałko też było smukłe, delikatne niczym kwiat róży.
  Julia wzdycha pod nosem. Rozgląda się czy nikt nie idzie i wchodzi do wody. Od razu dostała dreszczy, jednakże po 5 min uspokoiła się i przymknęła oczka.
Zaczęła delikatnie obmywać klatkę piersiową, delikatnie po niej masując.
Relaksowała się, chociaż ta woda...była naprawdę chłodna. Ale dawała radę, skoro była niby martwa, to nie może narzekać na taki stan rzeczy. Jeszcze nie odkryła żadnego miasta, więc nie miała alternatywy co do mycia się.
  Po chwili zaczęła myć swoje nogi delikatnie, pod brzuchem oraz wiadomo gdzie. Chciała po prostu ładnie pachnieć, a przynajmniej też zmyć z siebie ten zapach jaki został gdy umierała w samotności.
No tak...samotność. Coś co jej towarzyszyło od dziecka. Samotność, która powodowała u niej smutne chwile. Nienawidziła tego, że nawet jej rodzina od niej się odwróciła, dlatego że została magiem Ducha.
  Ale trochę też otrząsnęła się z tych myśli. Nie może teraz widzieć depresję wszędzie. Bo jeszcze dojdzie do tego że będzie sama się chciała się zabić i trafi jeszcze do innego miejsca.
A tutaj właśnie zaczęło jej się podobać. Na razie nie czuła by ktoś by polował na nią czy nawet chciał uprowadzić, albo nawet znowu zranić tragicznie.
Julia teraz myła swoją twarz. Ale nagle...poczuła coś dziwnego. Coś pod jej nogami, jakby na coś nadepnęła.
Spojrzała w dół...nie mogła za dobrze widzieć jednakże, bo to coś jakby było zakryte dziwnie. Nie wiedziała co znalazła. Może jakiś skarb? Czy nawet...może jakąś podpowiedź gdzie się znajdowała.
Dała rękę do wody i chwyciła tą rzecz. Powoli wyciąga...i nagle drze się przerażona, widząc zmasakrowane zwłoki Anubina. Krzyczy na cały ten las, więc pewnie wszyscy to usłyszą.
Sama ona naga wybiegła z wody i dyszy ostro. Nie wiedziała co to było, jednak że tak ją to obrzydziło...że nie mogła wytrzymać.
Czyżby znalazła jakieś zwłoki?! Czyli tu można umrzeć?! O boże...cała trzęsła się. Zapomniała nawet o tym żeby umyć ubrania. Od razu je włożyła na siebie, a krew chciała wyczyścić za pomocą świeżej trawy.
Znowu jednak o czymś zapomniała. Dotyka się po piersiach...i walnęła się w czoło.
Gdzie był jej cholerny stanik?! Znowu go gdzieś zgubiła, jak i bieliznę.
-Kurwa Julia ogarnij się albo ktoś cię tak znajdzie…-Powiedziała pod nosem zła na samą siebie że tak się dała przerazić. Teraz naprawdę była zdenerwowana. Znowu się rozbiera i szuka stanika.
Znalazła go...na wodzie. No cholera jasna. Wzdycha i wskakuje do wody. Naga płynie po to i wraca, otrzepując się z wody.
Po tym ubrała stanik i go zapięła. Ubrała też majtki i zła zaczęła myć kurtkę, a potem bluzkę. Otrzepuje je po tym i zakłada, mając gdzieś że to mokre. Wyschnie i będzie dobrze. Może nie dostanie choroby po tym i nie będzie leżeć, kaszląc z wysoką gorączką.
  Zaczęła uciekać. Pobiegła przed siebie, wyjmując przy tym nóż do ochrony. Rozglądała się, przerażona znowu że coś ją zaatakuje. Zwłoki były...świeże. To oznacza że istota zmarła niecałą godzinę temu. Szlag...czyżby w lesie był morderca? Mięsożerca?!
Julia próbowała ogarnąć te chaotyczne myśli. Po prostu biegła przed siebie, szukając miejsca gdzie by mogła się skryć. Chciała znaleźć nawet malutkie miasto! Cokolwiek! Byle tylko uchronić się przed zagrożeniem, jaki dawał las.
Po paru minutach przestała biegać i zaczęła oddychać głęboko. Przymyka oczy i dyszy, nadal cała mokra. Prostuje swoje ciało i patrzy przed siebie.
Zauważyła...jakąś przystań. Jakby...miasteczko. Nie wiedziała co to jest, czym to jest. Jednakże...czyżby to właśnie było miejsce, które poszukiwała? By móc się osiedlić?
Julia przygotowała się. I przeszła pierwsze kroki do nieznanego miasta...obawiając się że może to być jej ostatnia przygoda...albo zacznie się jeszcze mroczniejsza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wilcza Przystań.
Credits