Emili wreszcie otworzyła oczy nie czując przy tym bólu
głowy. Światłowstręt i ból już ustępowały więc podejrzewała że głowa
została w jednym kawałku. Zaczęła się rozglądać ale obraz był jeszcze
nieostry.
- Hej słyszysz mnie czy jeszcze odlatujesz?
Głos wydawał się miły i sprawiał że się uspokajała. Od
dawna nie czuła się odprężona tak jak teraz. Odkąd umarła widziała tylko
potwory.
Zadrżała na wspomnienie potwora, który rozpłatał jej
brzuch. Na chwilę jej mózg odtworzył wspomnienie atakującego cienia,
Emili odskoczyła i zabolało ja dosłownie wszystko.
- Spokojnie. Nie szalej jeszcze.
Emili przeraziła się jeszcze bardziej. Ktoś był z nią a ona
była osłabiona i ranna. Jednak gdy dotknęła miejsca wokół rany poczuła
na brzuchu opatrunek. Zdziwiona jeszcze bardziej straciła
zainteresowanie nieznajomym i zaczekała aż wzrok się jej wyostrzy.
Zobaczyła profesjonalnie założony opatrunek a ona sama leżała na łóżku a
nie na ziemi. Była w niewielkim pokoju, było cieplej niż na zewnątrz,
promienie słońca padały przez okno... Była w bezpiecznym miejscu,
zrozumiała. Bez potworów. Ktoś był nawet na tyle dobry aby okazać jej
wsparcie.
- Więc to nie piekło? Skoro ktoś wciąż pomaga rannym.
Mężczyzna nie odpowiadał chwilę co Emili wykorzystała aby
skupić na nim wzrok. Nadal miała uczucie jakbym jej głowa ważyła tyle co
góra. Była też bardzo głodna.
- Dla niektórych życie było pewnym rodzajem piekła. - odparł mężczyzna skupiając wzrok na prawie pustym kuflu piwa.
Zarówno oczy mężczyzny jak, jego sztywna postura (nawet siedząca) i ta chwila refleksji sprawiała że Emili mi uwierzyła.
- Moje zaczęło się tydzień przed śmiercią.
Powiedziała to bardzo cichutko bo na samo wspomnienie
niektórych tortur dostawała nadal dreszczy. Gdy poruszyła czarnym palcem
wskazującym nadal nie miała w nim czucia. Był jakby... I wrócił na
swoje miejsce z nowym kolorem dopiero po jej śmierci.
Milczeli jeszcze chwilę aż Emili usiadła. Potrzebowała coś
zjeść, a skoro mężczyzna ja opatrzył i zabrał w bezpieczne ciche
miejsce, to była również szansa na posiłek.
- Bardzo dziękuję... - mężczyzna skupił na niej wzrok - ...za opiekę.
W odpowiedzi podniósł kufel i życząc mi zdrowia dopił resztę swojego trunku.
- Miałaś cholernego pecha trafiając za mur.
- Więc miałam w tym też znacznie więcej szczęścia trafiając tutaj.
Tak. Moje szczęście obudziło się po roku błąkania zdała od
cywilizacji. Zaśmiałam się przez co zabolały mnie plecy. Musiałam bardzo
mocno uderzyć i zastanawialam się teraz czy to wiatr wrzucił mnie na
okno czy po prostu zapikowałam na nie z góry.
- Czy będę miała jeszcze na tyle szczęścia aby dostać wody?
Albo coś... - teraz zmieszała się pytając nieznajomego tak bez
przedstawienia się. - ...coś do jedzenia? I chciałabym zapytać, dlaczego
jestem obandażowana a nie związana. Dlaczego w pokoju a nie w lochu.
Czy... - spuściła wzorki i zapytała wprost - Nie polujecie na smoki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz