15 czerwca 2020

Od Nergala C.D Lilith

  Pierwotnie plan był niezmiernie prosty. Należało zaciągnąć dziewczynę nad jezioro i spędzić z nią kilka cudownych momentów, kochając się do rana. Już dawno tego nie robił. Jego ostatni raz był z pewną młodą dziewczyną jeszcze za życia. Nie zliczył suczy, która próbowała zaliczyć go dla korony. Skrzywił się na myśl o rudowłosej dziwce, modląc się o to, aby ta już dawno pogrążyła się w piekle. On sam, za to co robił za życia, zasługiwał na potępienie i gdyby nie jego ogromny dar, zapewne musiałby dzisiaj smażyć się w gorącym oleju i podcinać żyły pod nadzorem samego szatana. Zaraz potem czekałoby go łamanie kołem i recytowanie na pamięć Czarnej Biblii na pamięć. Za każdy, nawet najmniejszy błąd miałby dodatkowo łamane palce. To i tak nieliczne rzeczy, które potrafiłby wymyślić demon, bawiąc się przy tym jak małe dziecko i klaszcząc w dłonie rozjudzony. 
  - Chyba nie różnimy się zbyt wiele. - stwierdził, nieco oddaliwszy się od fioletowowłosej, który z zachwytem podziwiała błyszczące na złoto lilie wodne. Upewnił się tylko, że nic nie usłyszała, a kiedy ta przekręciła głowę uśmiechając się od ucha do ucha, pozwolił sobie na nieco bardziej wyraźny ton głosu: 
  - Ponoć są darem od Stwórcy dla nas i symbolizować mają nadzieję na lepsze jutro. - powiedział, dotykając ostrożnie noskiem listka. Pyłek połaskotał go i wywołał potężne kichnięcie ze strony basiora. Lilith uśmiechnęła się mimowolnie, pokazując swoje nieskazitelne ząbki. To było iście urocze, stwierdził w duchu Nergal, owijając ogonkiem drobną istotkę i zbliżając się do niej. Przemiana w swoją ludzką, naturalną formę nie zajęła mu dużo czasu, za to zszargała nerwy i spowodowała, że całe ciało zaczęło piec, niczym po wrzuceniu do ognia piekielnego. Ból postanowił zamaskować nieszczerym uśmiechem, który przestał już wydawać się tak bardzo przyjazny jak wcześniej. Można było odnieść wrażenie, że zaraz wyrosną mu rogi oraz kły, które mógłby wbić w kark dziewczyny i wyssać krew do cna. 
   To nie on miał być głównym antagonistą tej powieści. Przynajmniej nie teraz.
   Głośny pisk wydobywający się jakby z głębi jeziora wybudził dwójkę z miłosnego transu i sprowokował ich do spojrzenia na dół. 
  - Syrena. - rzekł cichym głosem, nim z jeziora wyskoczyła istota o iście długim ogonie, pokryta łuskami, z naprawdę ogromną, rozwydrzoną mordą. Ludzki kształt do pasa, reszta kojarzona mogła być z czymś pokroju lewiatana, legendarnego potwora morskiego. Nergal nie wierzył w jego istnienie, jednakże nie zdziwiłby się, gdyby ów istota była nazwana tym mianem. Była gigantyczna. 
  - Chyba zbudziliśmy królową, moja droga. 
   Rzekł, wyciągając kosę. 

Lilith? Gdyby nie mój znajomy, który mi wiecznie nad uchem gada, to bym napisała to lepiej xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wilcza Przystań.
Credits