08 lipca 2020

Od Nergala C.D Lilith

 Demon oplótł swój ogon wokół Nergala, z całej siły, powoli podduszając go. Wystarczyła chwila, aby zmiotła mężczyznę z plaży i biedak wylądował w wodzie, próbując się wyrwać z okropnego uścisku. Czuł się cholernie zdeterminowany, aby przyozdobić swoją ścianę jej piękną głową, przebitą nożem. Żałował, że nie wziął ze sobą swojego ulubionego, rzeźnickiego. Jedyną bronią okazała się być na tę chwilę kosa, ubrudzona już krwią wodnego tworzenia. Starał się wycelować w mikroskopijne odchylenia między łuskami, aby móc dorwać się do jej wrażliwych cząstek i zmusić bestię do otwarcia ogonka. 
  Udało się to, kiedy Lilith odwróciła jej uwagę, celując nieudolnie kamyczkiem w potwora. Lewiathan myśląc, że Nergal jest już martwy, albo chociaż nieprzytomny (wystarczyło jeszcze ledwo kilka chwil). Zdołał wypłynąć i wziąć kilka głębokich wdechów, rozmasowując swoje obolałe kończyny, zsiniałe przez problemy z dopływem krwi. Dał sobie czas na oddech przed ostatecznym starciem z ogromnym stworzeniem morskim, powoli dopływając do brzegu. Co jak co, ale lepiej nie walczyć z takim demonem na jego terytorium, bo może się to bardzo źle skończyć. 
  - Odsuń się od niej i daj mi dokończyć... - powiedział, niemalże niesłyszalnym głosem. Z odległości nie było mowy, aby Lilith usłyszała i odpowiednio zareagowała na jego prośbę (a raczej rozkaz). Spojrzała się na niego przerażona, jakby właśnie stanęła oko w oko z duchem. Chyba nie wierzyła, że po czymś takim mężczyzna mógł wyjść prawie bez uszczerbku na zdrowiu. Nie wspominam tutaj o siniakach. 
  - Pierdolony sukinsyn... - warknął pod nosem, przekręcając na chwilę głowę w bok. Usłyszał przyjemny dla ucha trzask i ponownie skierował swój wzrok ku nieprzyjemnej twarzy królowej, wykrzywionej w złośliwym uśmiechu. Ona coś kombinowała.
  - To istota rozumna? - zapytała Lilith, próbując odejść od ogromnej ryby, kierując się w stronę Nergala. Czuła się przy nim bezpieczniej. Przynajmniej bardziej, niż żeby miała sama stawać twarzą do demona. 
   - Zależy, co masz na myśli, mówiąc istota rozumna. To po prostu gigantyczna, wodna pszczoła. Poza tym... nie znam się za bardzo na takich bestiach. Moja córka byłaby bardziej ogarnięta w tym temacie. Ja nie interesuję się florą i fauną, także delikatnie mówiąc jesteśmy w dupie przez moją niewiedzę. 
   Należało przemienić się w swoją czworonożną formę, aby mieć lepsze pole do manewrowania. Każda, nawet ta szczątkowa wiedza, była teraz bardzo cenna w walce z tą bestią. Jeżeli będzie tragicznie, to poprosi Lilith o zawołanie kogoś z miasta. Szczerze jednak myśląc to wolałby tego uniknąć. Nigdy nie lubił ukarzać się przed większymi od niego. Pragnął znowu stanąć w ogromnym świetle fleszy i być w oczach całego pospólstwa kimś równym bogom. 

Lilith?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wilcza Przystań.
Credits