Lilith nigdy by nie
pomyślała, że w tak wyjątkowym momencie przeszkodzi jej podwodna potworzyca.
Nerwowo przygryzła wargę, wlepiając ślepia w olbrzymią syrenę. Zwisające,
podłużne i żylaste „wymiona” demonicy wzbudzały w dziewczynie odruchy wymiotne.
Postrzępione, rozczochrane włosy, oraz pokryte zaschniętą krwią usta,
wyginające się w nieprzyjemnych uśmiechu, odsłaniały rządek trójkątnych kłów. Promienie
słoneczne sprawiały, że obraz przerażającej „kobiety” stał się wręcz
wyciągnięty z legendy o Małej Syrence. Jej łuski pobłyskiwały, wraz z jej
powolnym ruchem. Syrena zmrużyła oczy, spoglądając prosto w oczy Lili.
Przestraszona dziewczyna odwróciła wzrok na Anubina.
- Chyba zbudziliśmy królową, moja droga.
Zanim zdążyła coś powiedzieć, mężczyzna wyciągnął kosę. Lilith podniosła
się z ziemi, chowając się za wysoką postacią.
- Ma Pan zamiar walczyć? Tu i teraz? - spytała, przysuwając się bliżej
czarnowłosego.
- Wątpisz w moje umiejętności, młoda damo? - przekręcił głowę w jej
stronę, opierając Kosę o ramię.
- To nie tak, bardziej obawiam się, że nie będę zbyt użyteczna. Nie
jestem ani Anubinem, ani magiczką — a zwykłym umarlakiem — uśmiechnęła się
blado, jedną z dłoni dotykając przedramię mężczyzny. - I.. Jak ma Pan zamiar
walczyć z nią na wodzie?
Mimo że konwersacja tej dwójki nie trwała zbyt długo, potworzyca zdążyła
się zniecierpliwić. Rozwarła swoją paszczę, wydając z siebie głuchy wrzask,
przerywający rozmowę dwójki. Syrena uniosła się w górę, odsłaniając rybią,
dolną część cielska. Lili nerwowo ścisnęła przedramię Anubina. Podwodne
stworzenia definitywnie ją przerażały. Lewiatański ogon kreatury wynurzył się z
tafli jeziora, dodatkowo zalewając pobliskie plaże. Wysoka, chłodna fala nie
ominęła również dwójki. Fioletowe włosy dziewczyny przylegały teraz do ciała
Lili, tak samo, jak jej mokre ciuchy. Przetarła oczy, rozmazując swoją maskarę
po powiekach. Wykrzywiła usta w smutnym grymasie. Przez nagły wodny atak, nie
zauważyła zniknięcia mężczyzny. Syrena spoglądała teraz dokładnie na Lilith i
właśnie w jej stronę powolnie się poruszała. Fioletowo włosa rozejrzała się
wokół siebie, szukając jakiejś podręcznej broni. „Czego ja oczekuję?” - spytała
sama siebie, impulsywnie przeczesując palcami pobliski piasek. Po chwili
dorwała niewielki kamyk. Uśmiechnęła się ironicznie.
- Nadzieja na lepsze jutro, tak? - ścisnęła kamień, celując w głowę
potworzycy. Lilith nie miała jednak wystarczających umiejętności, aby rzucić
przedmiotem z takiej odległości. Wykonując galaretowate kroki, poruszyła się w
stronę demona. Starała się utrzymać kontakt wzrokowy, nie pozwalając monstrum
na niespodziewane ataki. W sumie były to jedyne elementy, które wpadły do głowy
Lili. Naiwnie wierzyła, że Anubin miał jakiś plan i nie zostawił „młodej damy”
na pożarcie. Gdy woda dosięgała do pasa fioletowo włosej, wiedziała, że to jest
jej ostatnia szansa na rzut. Zamachnęła się, nieszczęśliwie omijając głowę
potwora o parę centymetrów.
- Kurwa Lilith, jesteś sierotą — przeklęła, a jej ręce opadły
bezwiednie.
Nergalu? No nie wiem, coś z tego wyszło... xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz